Tajemnicza dziewczynka ze zdjęcia. Była już z Pomorza i Australii. Co dalej?
Próby zidentyfikowania tajemniczej dziewczynki trwają od maja. Przez te kilka miesięcy udało się ustalić, kiedy mniej więcej zdjęcia zostały wykonane. Ma to związek z autorami obu fotografii - Reginaldem Kenny'm oraz Hansem Reinhardem, którzy fotografowali wizytę prezydenta Stanów Zjednoczonych Herberta Hoovera. W ekipie, która uwieczniła odwiedziny na zdjęciach, było dziesięciu fotografów. Prawdopodobnie jednak Reginald Kenny po mieście poruszał się na własną rękę.
O sprawie pisaliśmy już wcześniej: Tajemnicza dziewczynka ze zdjęcia. Kim jest?
Dzięki powiązaniu wspomnianych fotografów z Hooverem, udało się ustalić, że zdjęcia dziewczynki zrobiono prawdopodobnie nieco wcześniej niż przypuszczano. Pierwotnie założono, że pochodzą one z 3 kwietnia 1946 roku, jednak po weryfikacji badacze stwierdzili, że wykonane zostały wtedy, kiedy miała miejsce wizyta prezydenta USA, czyli w dniach 28 - 31 marca 1946 r. Informacje potwierdził Maciej Siekierski z Instytutu Hoovera.
Prowadzący fanpage "Tu było, tu stało", który zajmuje się całą sprawą, są również w posiadaniu pamiętników Hugh Gibsona, który był bliskim współpracownikiem prezydenta Hoovera. Dzięki jego zapiskom, a także archiwalnym fotografiom i kronice filmowej, udało się ustalić trasę, którą w czasie swojej wizyty w Warszawie pokonała głowa Stanów Zjednoczonych. Hoover odwiedził m.in. teren, na którym w czasie wojny znajdowało się getto, był w przedszkolu na Nowym Mieście, a także na ul. Nowolipki. Wizyta w "Gęsiówce", pobyt w domu dziecka przy ul. Nowogrodzkiej czy we wspomnianym przedszkolu, zostały uwiecznione właśnie przez Kenny'ego i Reinharda.
Znamy datę, co z osobą?
Nadal jednak nie wiadomo, kogo przedstawiają zdjęcia, które wywołały poruszenie w mediach - nie tylko polskich, ale też zagranicznych. Historykom udało się wpaść na kilka tropów - żaden nie został jednak potwierdzony.
Początkowo zakładano, że na zdjęciach może być widoczna pani Janina, która w czasie okupacji mieszkała w Warszawie, a w latach 50. wyemigrowała do Australii. Nie można jej jednak powiązać z fotografiami na sto procent - osoba, która opiekuje się panią Janiną, nie chce kontaktu. Pod drzwiami domu, w którym mieszka Polka, pozostawiono więc list napisany przez osoby z "Tu było, tu stało", a podrzucony przez pana Radka mieszkającego w Australii.
Drugi trop prowadził do pani Basi z Pomorza, która wspomina, jak spacerowała po Warszawie w za dużych butach.
Trzeci okazał się najsłabszy - dziewczynką ze zdjęć mogła być pani Maria, która wówczas mieszkała na Muranowie. Więcej nie wiadomo.
Poszukiwania dziewczynki nadal cieszą się dużym rozgłosem medialnym. Jeśli wy też chcecie włączyć się w ustalenie tożsamości dziecka, piszcie nad [email protected].
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?