Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tajemnicze morderstwo w Ćmielowie. Ojciec Mateusz rozwiąże zagadkę

redakcja
redakcja
redakcja
W środę od samego rana na dziedzińcu Fabryki Porcelany AS w Ćmielowie ekipa filmowa kręciła kolejny odcinek "Ojca Mateusza”. Widać było na planie olbrzymie skupienie, by jak najlepiej wypadły kolejne sceny.

- Cisza na planie! Ujęcie! – powtarzał reżyser. Kilka razy kręcona była scena przed wejściem do zakładu. Ojciec Mateusz odprowadzał kobietę do radiowozu policyjnego, która po morderstwie znajdowała się w szoku.- Nie martw się o Krzysia! Zajmiemy się nim – mówi do niej ojciec Mateusz, jak zwykle w sutannie ze swym nieodłącznym plecakiem.
Radiowóz policyjny odjeżdżał z zatrzymaną kobietą. Ojciec Mateusz wchodził do budynku zakładu. Znowu kręcony był, jak mówili realizatorzy, kolejny dubelek.Po lewej stronie stali pracownicy zakładu. Jeden z nich, Sławek, dla potrzeb filmu wypalił już czwartego papierosa. Właściciel Fabryki AS Adam Spała martwił się, by chłopak mu się nie rozchorował.
Kręcone sceny bardzo przeżywał jeden z pracowników fabryki, Marcin Rybus. – W telewizji widzimy wszystko przygotowane, śledzimy akcję, a tu okazuje się, że czasami jednemu ujęciu trzeba poświęcić tak wiele czasu – powiedział. - Ciężko jest na planie. Trzeba mieć cierpliwość. Chyba bym się nie przyzwyczaił. Otrzymaliśmy krótki instruktaż. Gramy role świadków całego zajścia. Duże emocje nam towarzyszą. Jest stres, by jak najlepiej wypaść.
Po kilkunastominutowej przerwie realizatorzy kręcili następną scenę w biurze. Policjant próbował rozmawiać z sekretarką. – Ja nie znam się na tym – odpowiadała kobieta. - Zajmuję się porcelaną i o tym mogę rozmawiać. Przepraszam pana! Czy coś jeszcze, bo nie mam czasu!- Na razie to wszystko, dziękuję.- Stop! Po próbie! – znowu słychać było głos reżysera. Zdjęcia do filmu ekipa kręciła przez cały dzień. Aż do godziny dziewiętnastej.
Olbrzymie zainteresowanie wywoływał na planie główny wykonawca, Artur Żmijewski w roli ojca Mateusza. – Wrażenia są przyjemne – odpowiadał dziennikarzom o swoich odczuciach w Ćmielowie. - Bardzo miłe otoczenie. Wspaniała fabryka. Fantastyczne wyroby.Zapytany o fabułę kolejnego odcinka odpowiedział: - Trudną zagadkę trzeba będzie rozwiązywać. Nic nie powiem na ten temat, nie lubię zdradzać tajemnicy.Dość rozpoznawalny na planie był także Piotr Polk. Cieszył się, że dopisała pogoda. - Zdążyłem zobaczyć Muzeum Porcelany – powiedział. - Jest fantastyczne. Trzeba się urodzić, by wykonywać tak wspaniałe cudeńka porcelanowe. W "Leżącej kotce" wypiłem filiżankę wspaniałej kawy.
Adam Spała, właściciel Fabryki Porcelany AS cieszył się, że Regionalna Organizacja Turystyczna podjęła decyzję o kręceniu filmu na terenie jego fabryki. Przyznał, że to dość kosztowna inwestycja. Musiał na dwa i pół dnia wyłączyć produkcję, zaangażować ludzi. To spory dla niego wysiłek. - To moja cegiełka na promocję Ćmielowa, który jest wart tego, by o nim całą Polska się dowiedziała – mówił. - Główny wątek filmu dotyczy porcelany. Do morderstwa dojdzie jednak poza fabryką. Nie zgodziłem się, by u mnie kogoś zamordowano. Cieszę się, że zagram w nim też małą rolę. Dziewięć ról drugoplanowych otrzymali też moi pracownicy. Większość załogi zagra w filmie. Będą mieć niesamowita pamiątkę.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto