Tak może wyglądać powódź 200-lecia w stolicy

Biuro Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego przygotowało specjalną mapę, która pokazuje, jak może wyglądać powódź 200-lecia w Warszawie. Na czerwono zaznaczono obszar, który znalazłby się pod wodą. Żółta kreska oznacza wały przeciwpowodziowe. Uspokajamy. To tylko symulacja najczarniejszego scenariusza. Taka powódź może się zdarzyć z prawdopodobieństwem 0,5 proc. Czyli raz na 200 lat.

Dane z mapy pochodzą ze "Studium dla potrzeb planów ochrony przeciwpowodziowej" przygotowanego przez Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Warszawie w listopadzie 2006 roku.

Zobacz mapę w dużym rozmiarze »

Trzymają rękę na pulsie

Władze stolicy dmuchają na zimne. - Zagrożenie powodziowe w Warszawie jest na dzisiaj niewielkie. Niezależnie od warunków pogodowych miasto będzie m.in. czyścić kanaliki spustowe, aby były drożne - mówi prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. zobacz materiał wideo »

– W najbliższym tygodniu w nocy będą lekkie przymrozki, a w dzień kilka stopni powyżej zera. Gdyby taka pogoda utrzymała się przez kilka tygodni, to bylibyśmy spokojni, że nie będzie zagrożenia powodzią – dodaje prezydent stolicy.

Strażacy w pogotowiu

Rękę na pulsie trzymają wszystkie służby. Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej ma na swoim wyposażeniu m.in. pakowarki piasku do worków z podajnikami taśmowymi, quady z przyczepami transportowymi, agregaty prądotwórcze oraz pompy do wypompowywania wody. Zaś w magazynach ratusza czeka dodatkowo około 200 tys. sztuk worków, folie do uszczelniania wałów, łopaty i kilofy.

Rekordowo gruby lód

Także wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski podkreśla, że Warszawie powódź na razie nie grozi. Ale to nie oznacza, że mieszkańcy nie muszą się niczego obawiać. – Mamy w stolicy niecodzienne zjawisko. Z naszych danych wynika, że pokrywa śnieżna w Warszawie jest jedną z największych w kraju – podkreśla wojewoda.

Jeśli temperatura szybko by się podniosła, to w części miasta pojawiłyby się lokalne podtopienia, podobne do tych, jakie pojawiają się po gwałtownych burzach. – Z prognoz, które mamy na najbliższe dwa tygodnie wynika, że nie będzie nagłego ocieplenia – uspokaja Leszek Bagiński, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie.

60 tys. osób do ewakuacji?

Od ponad 100 lat w Warszawie nie było powodzi z powodu zatoru lodowego na Wiśle. Jednak na Mazowszu takie sytuacje już się zdarzały. Największa w 1979 r., kiedy z zalanych terenów ewakuowano 33 tys. ludzi.

Na terenach, które w razie powodzi mogą być zalane, mieszka obecnie 60 tys. ludzi. – Tyle jest przeznaczonych do ewentualnej ewakuacji – wyjaśnia wojewoda.

Płk. Roman Ćwikliński, szef Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Warszawie zapewnia, że na Mazowszu wojsko jest gotowe na wypadek powodzi. – W ciągu doby jesteśmy w stanie skierować jednostki w dowolne miejsce w województwie.

Armia ma do dyspozycji m.in. transportery, które mogą ewakuować ludzi z zalanych terenów. Saperzy mogą też za pomocą ładunków wybuchowych wysadzać duże ilości lodu na rzekach.

Mundurowi w mobilizacji

Gustaw Mikołajczyk, komendant mazowieckiej straży pożarnej podkreśla, że przez cały czas w województwie dyżuruje 500 strażaków, kolejnych 150 jest pod dyżurem telefonicznym. W wypadku powodzi wspierać ma ich blisko 4,5 tys. strażaków z jednostek ochotniczych.

– Największy opór, jaki możemy spotkać, to namówienie ludzi do ewakuacji, gdy już będzie powódź. Mogą się też pojawić problemy z kradzieżami, dlatego w gotowości jest policja. W razie potrzeby wspomoże ona również strażaków, bo ma do dyspozycji m.in. poduszkowiec i śmigłowce – twierdzi wojewoda.

Z kolei na zbiorniku wodnym we Włocławku cały czas czuwają lodołamacze. Zatory lodowe na rzekach Mazowsza sięgają blisko 160 km. Najwięcej lodu jest na Narwi, Pilicy i Bzurze.

Zobacz również:
Zima w Warszawie: informacje, zdjęcia, wideo
Mokotów sparaliżowany po burzy [MoDO]
Zagrzmiało nad Ursynowem [wideo]
matemaciek: Powódź w Złotych Tarasach