Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Targowisko Sztuki w królewskim otoczeniu

morteaz
morteaz
Obiecujące grafiki, oryginalna biżuteria i nietuzinkowa fotografia. W Arkadach Kubickiego spotkali się twórcy i poszukiwacze sztuki.

Targowisko Sztuki, czyli impreza, na której studenci i absolwenci ASP prezentują swoje prace na stałe wpisała się w kulturalny krajobraz stolicy. Najnowsza edycja odbyła się w prestiżowej, królewskiej lokalizacji - Arkadach Kubickiego w Zamku Królewskim.

Na niedzielnych targach przeważały obrazy i grafiki, choć nie zabrakło też biżuterii, fotografii i rzeźb. To świetne miejsce dla poszukiwaczy okazji, którzy chcą nabyć wartościowe prace nie tracąc majątku.

Duża ilość osób zwiedzających Targowisko dowodzi, że decyzja dotycząca lokalizacji była trafiona. Popularność imprezy świadczy też o rosnącej świadomości i wrażliwości warszawiaków.

- Jednym z założeń Targowiska Sztuki jest upublicznienie sztuki i pokazanie światu doskonale zapowiadających się młodych twórców. Jest to rodzaj wystawy - tłumaczy Adrianna Ciborek, absolwentka ASP biorąca udział w Targowisku od kilku lat. - Warszawiacy często wręcz zaskakują swoim dobrym gustem, wiedzą co dobre. Zwracają uwagę na świetne prace, a statystyczny "starówkowy" malarz prawdopodobnie nie wzbudziłby żadnego zainteresowania - zaznacza artystka.

Studenci prezentujący swoje prace tłumaczą, że w Targowisku chodzi bardziej o pokazanie swojej twórczości i zdobycie kontaktów niż zarobek, chociaż również jest on istotny. Wśród kupujących pojawiają się bowiem np. dekoratorzy wnętrz, którzy potrafią kupować seriami, bądź składać zamówienia. Ważniejsze jest jednak to, że wśród zwiedzających pojawiają się poszukiwacze młodych talentów, którzy często pomagają w rozpoczęciu kariery. Zdarzają się też kolekcjonerzy poszukujący prac najlepiej zapowiadających się artystów.

- Ceny wielu prac rosną. Pod ich względem powoli zbliżamy się do zachodu - mówi Adrianna. I dodaje: - Niestety, odróżnia nas to, że w Polsce sztuka jest niedostatecznie dofinansowana, mimo że nasi studenci są warsztatowo znacznie lepsi niż, na przykład, koleżanki i koledzy z Wielkiej Brytanii. Za granicą studenci otrzymują np. programy graficzne za półdarmo, a my musimy płacić cenę rynkową, która w przypadku specjalistycznego oprogramowania może wynieść nawet 30 tysięcy złotych. 

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto