- Od małego jeździłam z tatą na zawody. Obserwowałam jak dziesiątki motoparalotni unosi się lekko nad ziemią, jak zawodnicy kreślą kolorowe linie na mapach i do późnych wieczorów obmyślają strategie w lotniskowych hangarach. Kurs zrobiłam w wieku 15 lat w tym samym roku wzięłam udział w pierwszych zawodach Mistrzostwach Polski w Toruniu. I wtedy się zaczęło – opowiada Agnieszka, która na co dzień studiuje grafikę, a w rodzinnym tandemie pracuje jako nawigator. Piotr- pilot, z paralotniarstwem związał swoje zawodowe życie. W rzeszowskim środowisku znany jest też jako świetny fotograf, prezes Rzeszowskiego Stowarzyszenia Fotograficznego, wyróżniony m.in. w konkursie National Geographic.Oboje są członkami Motoparalotniowej Kadry Narodowej Aeroklubu Polskiego i razem tworzą jeden z najbardziej rozpoznawalnych tandemów w Polsce.Pod namiotem na lotniskuChoć zawody rozpoczynają się dopiero 6 sierpnia, na Węgry wyjeżdżają jeszcze w tym tygodniu. Trzeba się zaaklimatyzować i rozbić obóz – podczas imprezy śpią w namiotach ustawionych przy płycie lotniska.- Konkurencje będą odbywać się codziennie od rana do wieczora. Grafik mamy bardzo napięty – pobudka 4 rano, potem krótki briefing i – o ile pogoda pozwala – pierwsze loty. Potem kolejne konkurencje rozgrywane są także w południe i wieczorem. W tym czasie bierzemy udział w konkurencjach, w których kryteriami jest ekonomia, nawigacja lub precyzja lotu albo kombinacja tych warunków – tłumaczy P. Krupa.Nawigacja sprawdza loty z wykorzystaniem mapy, precyzja np. celność lądowania, ekonomia gospodarowanie paliwem na wyznaczonej trasie.- Niektóre konkurencje - głównie te, które odbywają się na terenie lotniska i są konkurencjami slalomowymi - odbywają się na kilku metrach nad ziemią. Inne loty, kiedy np. lecimy w trasę mogą się odbywać na kilkuset metrach i wyżej – mówi Agnieszka.Popatrz w góręDo Mistrzostw przygotowują się jak zwykle. Jak mówi Agnieszka – nic tak nie uczy jak praktyka -, więc biorą udział w zawodach i treningach kadry narodowej. Czasem można też ich zobaczyć na Podkarpaciu. Piotra łatwo rozpoznać po skrzydle z logo Rzeszowa – to na początku roku ufundował mu Urząd Miasta.- Korzystamy z prywatnego lotniska koło Sędziszowa Małopolskiego. Oprócz tego musimy też ćwiczyć kondycję – po dwugodzinnym locie ręce naprawdę opadają i to dosłownie – śmieje się Piotr.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?