Tato, czy drzewa czują ból?

Powinienem przyzwyczaić się już do widoku kikutów drzew, ale co roku o
tej porze wstrząsa mną ich widok. Rozumiem konieczność przycinki drzew rosnących blisko jezdni i na parkingach. Duże drzewa mogą być w czasie wichur zagrożeniem dla ludzi. Drzewa należy także przycinać ze względów czysto estetycznych. Od dawna uważam, że ekipy wykonujące kosmetyczne przycinki przesadzają z
ogołacaniem drzew. Zgodnie z normami nie powinno się wycinać więcej niż
trzydzieści procent konarów. Większe procentowo przycinanie osłabia
drzewa. Jak to wygląda za każdym razem w Łomży, każdy widzi. Nie
uwierzę, że konary od ostatniej przycinki urosły do średnicy 40-60
centymetrów ! Okalecza się również drzewa rosnące z dala od budynków czy jezdni. Nazywanie wycinki drzew przycinką jest fałszowaniem faktów. Zgadzam się, że niektóre stare topole i wierzby trzeba by usunąć, a nie męczyć brutalnym cięciem. Na ich miejsce posadzić drzewa niskopienne. Dziś podczas spaceru z dziećmi na odcinku od ulic Piłsudskiego,
Prusa do Orlika na ulicy Katyńskiej widzieliśmy skutki takiej
"fachowej" przycinki. Ostatnio czytałem, że w Białymstoku "blisko
trzysta tysięcy złotych kar nałożył w ubiegłym roku białostocki
magistrat na
sprawców niewłaściwego przycinania drzew. W tym roku też
zamierza
patrzeć uważnie na ręce różnym domorosłym, najczęściej
zatrudnianym
przez spółdzielnie mieszkaniowe, arborystom." A w Łomży?
Nie wiedziałem, co odpowiedzieć na pytanie moich synków: czy te drzewa
czują ból?
PS.Z przykrością muszę przyznać się Moderatorze, że pomimo kilku prób, nie udało mi się dodać powiązanego artykułu, chociaż znalazłem kilka- w tym "Niemy krzyk". Muszę robić jakiś błąd w dodawaniu. Edit: Nie ma sprawy.