Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Teraz jest zły moment

redakcja
redakcja
Kto zajmie ten gabinet, okaże się za kilka tygodni. Nowa – potencjalna jeszcze – wiceprezydent jest gorzowianką od urodzenia. Tutaj też skończyła jedną z lepszych szkół średnich. Pracowała w różnych miejscach, ma też doświadczenie w zarządzaniu mniejszą i większą grupą ludzi. (fot. Kryspin Bober)
Kto zajmie ten gabinet, okaże się za kilka tygodni. Nowa – potencjalna jeszcze – wiceprezydent jest gorzowianką od urodzenia. Tutaj też skończyła jedną z lepszych szkół średnich. Pracowała w różnych miejscach, ma też doświadczenie w zarządzaniu mniejszą i większą grupą ludzi. (fot. Kryspin Bober) redakcja
Wierzę, że prezydent nie jest winny zarzutów, które mu się stawia. Nie wiemy, jaki będzie wyrok - mówi nam OSOBA-KTÓRA-ZGODZIŁA-SIĘ-BYĆ-WICEPREZYDENTEM-GORZOWA. Odgadnij, kim jest.

- W piątek sąd ma ogłosić wyrok w sprawie, w której prokuratura żąda dla prezydenta m.in. 7 lat więzienia i 10 lat zakazu pełnienia funkcji kierowniczych w administracji. Pani tymczasem zgodziła się zostać jego zastępczynią. Odważna pani jest, bo moment chyba nie jest najlepszy...- Otwarcie trzeba powiedzieć, że to jest zły moment. A zły dlatego, że toczy się sprawa, nie jest ona w żaden sposób zamknięta. Owszem, wyrok zostanie ogłoszony, ale nie uprzedzajmy wypadków. Nie wiemy, jaki będzie wyrok. Wierzę, że prezydent nie jest winny zarzutów, które mu się stawia. Poza tym opinie, jakie krążą, też nie są jednoznaczne. Czy to odwaga...
- Sama pani mówi, że moment nie jest dobry...- Chwileczkę, nie zaprzeczam, że byłam na rozmowach z panem prezydentem i padła taka propozycja. Uznałam ją za interesującą. Natomiast nie wyprzedzajmy faktów – nie mam żadnej nominacji. Trzeba się zastanowić, czy obowiązki wiceprezydenta może wypełniać osoba, która do tej pory w urzędzie nie pracowała.
- Pani poprzedniczka też wcześniej nie pracowała w magistracie, a jednak 6 lat tutaj wytrzymała. Pani dotychczasowe miejsce pracy też w pewien sposób wiąże się z zakresem kompetencji wiceprezydenta ds. społecznych. Teraz chce je pani zostawić dla całkiem innego „organizmu". Nie boi się pani?- Owszem, obawiam się, ponieważ lubię swoją pracę. Mój strach nie wynika z tego, że nie będzie mnie miał kto zastąpić, bo nie ma ludzi niezastąpionych. Jednakże bardzo związałam się ze swoim środowiskiem, z ludźmi, którzy mnie otaczają, więc trudno mnie jest to wszystko tak porzucić z dnia na dzień. Stąd też potrzebuję jeszcze kilku tygodni.
- Czego obawia się pani najbardziej? Działka, w którą ma pani wejść, zwana jest „dzieleniem biedy", bo są tutaj: edukacja, kultura, sport, sprawy społeczne. W tych dziedzinach trudno zarabiać, spotyka się często ludzi pokrzywdzonych przez los...- W urzędzie są wydziały z dyrektorami, a są to osoby kompetentne i z doświadczeniem. Tak więc każdy wykonuje swoje zadania. Sądzę, że najtrudniej będzie mi poradzić sobie w zderzeniu z ludzkimi problemami, krzywdą ludzką, poczuciem niesprawiedliwości. Chyba każdy ma jakiś poziom wrażliwości.
- Przychodzi pani do urzędu i zastaje wybudowaną filharmonię, która każdego roku poważnie uszczupli budżet miasta. Powstaje strategia kultury, z której może wynikać, iż należy pozamykać niektóre instytucje. W szkołach jest coraz mniej uczniów i też trzeba będzie podejmować trudne decyzje. Pani czas pracy w urzędzie nie będzie naznaczony przecinaniem wstęgi, otwieraniem nowych instytucji. Jest pani gotowa, by ludziom, których może pani znać, prosto w oczy powiedzieć, że tracą pracę?- W życiu zwykle trzeba podejmować jakieś decyzje. Często są one niepopularne, jestem jednak zwolenniczką jasnego stawiania sprawy od początku. O wielu działaniach trzeba mówić otwarcie, ponieważ wtedy ludzie mogą przygotować się do jakichś rozwiązań. Nie sądzę, by takie decyzje trzeba było podejmować w trybie pilnym.
- Będzie pani ratować prezydenta Jędrzejczaka?- Myślę, że pan prezydent nie potrzebuje ratunku z mojej strony. Zresztą takiej pomocy nie byłabym w stanie mu udzielić. Jeśli już wykonywałaby jakieś zadania jako wiceprezydent, to widzę siebie na tym stanowisku jako osobę do konkretnych zadań, a nie do wspierania pana prezydenta.
- Czym prezydent panią przekonał? Nienasłonecznionym gabinetem z widokiem na ul. Sikorskiego? Służbową skodą?- Nie niczego takiego pan prezydent nie obiecywał (śmiech). Tutaj chodzi o pewne wyzwanie, zmierzenie się z innymi, nowymi zadaniami, o szersze spojrzenie na sprawy miasta. Sama muszę się sprawdzić. To wydaje mnie się ciekawe. Poza tym ja lubię pracować z ludźmi.
- Dziękuję za rozmowę.
***Kim jest nowa wiceprezydent?Na razie nie zdradzamy, komu prezydent Gorzowa zaoferował pracę na stanowisku, które opuściła Zofia Bednarz. Na Wasze typy czekamy dziś na www.gazetalubuska.pl i na www.mmgorzow.pl oraz pod numerem tel. 95 722 57 72. Nagrodą będzie satysfakcja z powodu odgadnięcia myśli Tadeusza Jędrzejczaka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak przygotować się do rozmowy o pracę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto