Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

The Brew powraca do Polski. Grupa wystąpi 27 marca w Progresji

tsz
The Brew w Warszawie
The Brew w Warszawie materiały prasowe
The Brew łączy klasyczny rock ze świeżą energią we współczesnym wydaniu. Grupa wystąpi w stolicy 27 marca na Noise Stage w Progresji.

Koncert The Brew, 27 marca, 19.00, klub Progresja Music Zone, ul. Fort Wola 22, bilety: przedsprzedaż - 45 PLN, w dniu koncertu 57 PLN


The Brew, zespół wywodzący się z miasta Grimsby w Anglii nie miał słabych momentów od czasu wydania swojego pierwszego albumu, który zdobył uznanie międzynarodowe, płyty The Joker, w 2008 r. Dwie kolejne płyty studyjne oraz wybuchowy album koncertowy sprawiły, że wielokrotnie nagradzane trio stało się jedną z najlepszych europejskich propozycji koncertowych. The Brew łączy klasyczny rock ze świeżą energią we współczesnym wydaniu. Płyta Control – ostatni album studyjny – jeszcze wyżej podnosi poprzeczkę, jest najodważniejszym jak do tej pory albumem, nagranym przez zespół z wielką pewnością siebie.

Czytaj też: Don Airey w Warszawie: klawiszowiec Deep Purple wystąpi w Progresji

Jak mówią członkowie The Brew: nadszedł czas na zmiany. Po udanej współpracy z Chrisem Westem w roli producenta przy płytach A Million Dead Stars i The Third Floor, zespół zdecydował się zadzwonić do weterana hard-rocka, Toby’ego Jepsona, by zaproponować mu współpracę w ramach nowego albumu. Jepson odniósł sukcesy z zespołami takimi jak Little Angels, a ostatnio wyprodukował lub koprodukował albumy zespołów takich jak The Virginmarys (otrzymując UK Classic Rock Magazine Award 2013), a także The Answer (płyta New Horizon z 2013 r.). Pracował on także z weteranami, takimi jak Saxon czy Fastway. „Gdy się spotkaliśmy, natychmiast poczuliśmy, że nadajemy na tych samych falach”, wspomina Tim Smith, „Toby uwielbia nagrywać na setkę, a to, jak wszyscy wiedzą, sytuacja, w której The Brew czuje się najlepiej.”

Po raz pierwszy, po namowach Jepsona, zespół miesiącami przygotowywał materiał przed sesją nagraniową. “Daliśmy sobie czas, i zamknęliśmy się w studiu pracując nad numerami, zamiast robić to w czasie trasy koncertowej. Nie mieliśmy wcześniej tego przywileju.

Spojrzeliśmy wstecz na nasze wcześniejsze albumy, omówiliśmy co nam się na nich podobało, i, co ważne, co podobało się naszym fanom. Omówiliśmy także to, co fanom podoba się w naszych występach na żywo, oraz energię, jaka jest obecna na koncertach. Założyliśmy, że wszystkie te elementy znajdą się na nowym albumie.”

Jak udowadnia szerokie i dynamiczne spektrum brzmienia Control, Epson zapewnił zespołowi idealne warunki, w których ich surowa moc mogła zostać w swobodny sposób uwolniona. „Zostawiliśmy za sobą wszystkie albumowe zabiegi produkcyjne, takie jak duża ilość ścieżek i warstw gitary, i wróciliśmy do podstaw”, mówi Jason Barwick. „To pozwala utrzymać świeżość, no i całkowicie zmienia brzmienie nagrania. To naprawdę płyta, na której słychać gitarę, bas oraz bębny”. To podejście do nagrywania pozwoliło zespołowi – prawdopodobnie po raz pierwszy – na okiełznanie mocy, jaka jest obecna podczas ich koncertów na żywo, w warunkach studyjnych.

Czytaj też: Airbourne w Warszawie. Muzyczni spadkobiercy AC/DC zagrają w Proximie

W pełni oddając ich muzyczną doskonałość, album Control, pokazuje, że The Brew osiągnęło zupełnie nowy poziom. Głos Jasona Barwicka stał się bogatszy i pełniejszy, nie wspominając o jego wirtuozerskiej grze na gitarze, zarówno rytmicznej, jak i solowej.

Bas Tima Smitha zapewnia solidny, pełny dźwiękowy fundament, grubą warstwę nisko osadzonego crunchu, podczas gdy Kurtis Smith jest maszyną napędową, z pełną mocy i gracji grą na perkusji. Po skorzystaniu z pomocy doświadczonego Toby’ego Jepsona, zespół zwrócił się do znanego inżyniera dźwięku Steve Harrisa (U2, Kula Shaker, Kaiser Chiefs), z prośbą o finalny miks płyty. Nowy zespół produkcyjny stworzył nagranie, które brzmi potężniej, dokładniej i zdecydowanie bardziej ‘epicko’ od któregokolwiek z wcześniejszych dokonań The Brew.

Tytuły utworów budzą ciekawość, każdy z nich dotyczy zwrotów, jakie można znaleźć na sprzęcie Hi-Fi (Rewind, Shuffle, Pause, etc.). Jeśli sprawia to, że Control to concept-album, na pewno nie jest to celowy zabieg, jak mówi Tim Smith. „Dla mnie concept album to coś jak Tommy, który nagrało The Who”. Jednak Tim przyznaje, że wszystkie utwory mają pewną wspólną domenę. „Każdy jednak jest samodzielny, nie ma potrzeby by znać pozostałe, w celu zrozumienia ich pojedynczo. Jednakże razem również tworzą spójną całość, więc słuchacz ma pełną dowolność co do sposobu odbioru!”

Ciężka, staranna praca oraz oddanie, jakie zawierają się w każdym aspekcie płyty Control sprawiły, że jest to jedna z pozycji obowiązkowych w roku 2014.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto