Imprezowe podziemie w Warszawie
W całej Polsce głośnym echem odbija się akcja #OtwieraMY - oddolna inicjatywa przedsiębiorców, głównie z branży gastronomicznej, którzy pomimo rządowego zakazu otwierają swoje biznesy. To nie "widzimisię", a akt desperacji. Czarna godzina trwa zbyt długo, właściciele pubów i restauracji nie mają już z czego opłacać bieżących zobowiązań, takich jak czynsz czy podatki. Z tego powodu część z nich postanowiła o wznowieniu działalności - wbrew przepisom i pod groźbą surowej kary od Sanepidu. Widmo grzywny w kwocie 30 tys. zł nie robi na nich wrażenia, bowiem przez lockdown popadli w znacznie większe długi.
W Warszawie pubem, który postanowił otworzyć się dla klientów i przyjmować gości w lokalu jest PiwPaw z ul. Parkingowej. Nie jest tajemnicą, że lokal zaczął działać w formie "Akademii Piwnej". Bar reklamuje się w ten sposób w mediach społecznościowych i zaprasza gości na codzienne "szkolenia". Warunkiem uczestnictwa w piwnym kursie jest zakup biletu o wartości 10 złotych. W tej cenie otrzymujemy materiały szkoleniowe niezbędne do nauki, jednak za trunki testowane w trakcie degustacji trzeba dopłacić. O możliwości wzięcia udziału w szkoleniu bar informował już w końcówce listopada ubiegłego roku. Początkowo zajęcia miały być prowadzone w 5-osobowych grupach i trwać maksymalnie 30 minut. Zamieszczone w sieci filmy z minionego weekendu wskazują jednak, że te standardy już nie obowiązują.
Jedno z takich nagrań udostępnił na Twitterze dziennikarz Marcin Dobski. - Sobota, późny wieczór, w jednym z lokali w centrum Warszawy - czytamy we wpisie. Na filmie widzimy, że w pubie przebywa tłum ludzi. Długa kolejka do baru, pełny parkiet, tańce na stołach. Impreza przebiega w akompaniamencie utworu "J**** PiS". W takich warunkach trudno mówić o zachowaniu dystansu społecznego. A maseczki? Mogłyby znacznie utrudnić picie piwa. Ogólny obraz imprezy wygląda więc tak, jakby o żadnym koronawirusie nikt nigdy nie słyszał.
O udanej imprezie świadczy wpis, jaki kolejnego dnia pojawił się na Facebooku baru PiwPaw Parkingowa. "Niedziela. To dobry dzień, żeby odebrać swoje ubrania i dokumenty po szkoleniu. Czekamy od 13ej" - przekazali przedstawiciele lokalu.
Sanepid i policja doskonale zdają sobie sprawę z tego, co dzieje się przy Parkingowej. Według relacji właścicieli pubu w sobotnie popołudnie zjawili się u nich pracownicy służb sanitarnych, celem przeprowadzenia kontroli. Byli też w poprzedni weekend, kiedy akurat "szkolenie" trwało w najlepsze.
Z czego wynika tak brawurowe i nieostrożne nastawienie do przepisów prawa właściciela pubu PiwPaw? Jak wynika z informacji portalu money.pl - to najprawdopodobniej już ostatnie dni funkcjonowania baru. Pomimo wznowienia działalności na kreatywnych warunkach, lockdown wykończył biznes na amen. Lokal przeszedł inwentaryzację, a firma pozbywa się wyposażenia. Za udział w "szkoleniu" zapłacić można wyłącznie gotówką, bo terminale już zwrócono. Ostatni klienci za symboliczną cenę mogą zakupić pamiątkową szklankę, w której spożywali pożegnalne piwo przy Parkingowej.
- Za trzy dni muszę zapłacić 250 tys. złotych zaległego czynszu (...) W tym kraju nie da się robić jakiegokolwiek poważnego biznesu, skoro władza może go z dnia na dzień zamknąć (...) Nie wiem, co będzie za tydzień. Może pójdę do więzienia za długi - mówił cytowany przez money.pl Michał, właściciel baru PiwPaw.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?