To jedna z najurokliwszych uliczek w Warszawie. Zabytkowe miejsce do spacerowania w blasku latarni gazowych

Na warszawskiej Sadybie znajduje się urocza ulica Jodłowa. Klimat tego miejsca tworzy błyszczący, równo ułożony bruk oraz rzadko spotykane w Warszawie latarnie gazowe, świecące ciepłym, cytrynowym światłem. Chodniki wyłożone są zabytkowymi płytami betonowymi, po których przyjemnie się spaceruje.

Wzdłuż ulicy znajdują się domy, niektóre budynki zachowały styl dworkowy, inne modernistyczny. Śmiało można rzecz, że ulica Jodłowa to perełka nie tylko Sadyby, ale i całej Warszawy. Miejsce to polecane jest na wieczorny spacer, w blasku latarni gazowych. Zobaczcie, jak wygląda to miejsce po godzinie 19:00.

Do spacerowania polecamy także ulicę Płatniczą. To jedna z najurokliwszych uliczek w stolicy. Znajduje się na Bielanach na osiedlu Zdobycz Robotnicza. Ta długa na prawie 750 metrów ulica, wytyczona w latach 20. XX wieku, pierwotnie nosiła nazwę Chełmżyńska. Część znajdujących się przy niej niskich domków w stylu dworkowym została wybudowana według projektu Janusza Dzierżawskiego dla pracowników Zakładów Amunicyjnych ''Pocisk''. Niektóre zabudowania do dziś zachowano w pierwotnej formie, inne natomiast zmodernizowano. Więcej na temat tej ulicy przeczytasz tutaj.

Pierwsze latarnie gazowe w Warszawie zostały uruchomione 27 grudnia 1856 roku. Obecnie najpopularniejszymi miejscami do podziwiania latarni gazowych są: ulica Agrykola, która w całości jest oświetlona latarniami gazowymi, ulice Orężna i Jodłowa na Sadybie oraz w Wilanowie na ul. Kostki-Potockiego. W Warszawie czynnych jest około 240 latarni gazowych.

Niektóre latarnie w Warszawie są stylizowane na latarnie gazowe, ale w rzeczywistości są to repliki elektryczne. Do tych zaliczają się między innymi latarnie zamontowane w Ogrodzie Krasińskich po rewaloryzacji parku, która miała miejsce w 2014 roku.

- Trudno nam sobie dzisiaj wyobrazić jak wielki postęp przyniosło pojawienie się w Warszawie pierwszych latarni gazowych w 1856 roku. Wcześniejsze lampy olejowe, które zakładano od początku XVIII wieku, dawały słabe światło, miasto było ciemne i trudno się było po nim poruszać w nocy. Jeszcze wcześniej naszym przodkom pozostawały właściwie tylko pochodnie. Dziś, gdy nawet nocą w Warszawie może być tak samo jasno jak w dzień, trzeba docenić ten wielki skok cywilizacyjny, nie mówiąc już o niewątpliwym uroku, a nawet magii, gazowych latarni – uważa Piotr Wierzbicki, varsavianista, przewodnik warszawski, współpracownik miesięcznika „Skarpa Warszawska”, autor książki „Podchmielona historia Warszawy”, założyciel strony FB „Warszawa na wyrywki”, cytowany przez PAP.

Równie przyjaznym miastem dla gazowych latarni jest Wrocław, gdzie działa nawet miejska sieć oświetlenia gazowego. Tworzą ją 103 latarnie na zabytkowym Ostrowie Tumskim. Latarnie zapala zaledwie jedna osoba, której zajmuje to aż 90 minut. Latem latarnie rozbłyskują o 21:00, a zimą około 16:00. Gasną o wschodzie słońca. Gazowe oświetlenie na mniejszą skale wciąż można spotkać także na ulicach innych dużych polskich miast np. w Krakowie, Łodzi czy Poznaniu.