Tona śmieci wyniesiona z okolic Bulwarów Wiślanych. ZOM podsumowuje lipiec. "Wynieście śmieci do koszy"

Pierwsze tegoroczne sygnały dotyczące zaśmiecenia Bulwarów Wiślanych napłynęły wraz z początkiem czerwca, kiedy pogoda zaczęła wreszcie sprzyjać biesiadowaniu pod chmurką. Źle było już po pierwszym weekendzie. Puste butelki i puszki leżały wręcz wszędzie, łącznie z wnętrzem przenośnych toalet. Wówczas winą obarczone zostało miasto, bowiem na Bulwarach nie sposób było znaleźć choć jeden kosz na śmieci. Miało to związek z ówczesnym, niezwykle wysokim stanem rzeki. Zarząd Zieleni zadecydował, że ze względów bezpieczeństwa, znane dotąd beczki na nieczystości muszą zostać chwilowo usunięte. Te miały powrócić, kiedy fala wezbraniowa minie Warszawę.

Dziś i jutro dostawimy beczki – 200 szt. 149 na bulwarach plus 50 po praskiej stronie Wisły. W sezonie od poniedz. do czwartku beczki opróżniane są 1 dziennie, a od piątku do niedzieli dwa razy dziennie - pisali wówczas na Twitterze opiekunowie stołecznej zieleni.

Tymczasem na jaw wyszło, że beczki nie uzdrowiły skutecznie śmieciowego problemu znad Wisły. Codziennie przekonują się o tym pracownicy Zarządu Oczyszczania Miasta. Przedstawiciele ZOM-u poinformowali, że w samym lipcu z tras prowadzących na bulwary posprzątali aż tonę śmieci.

Mamy tu na myśli śmieci rzucone pod nogi,byle gdzie, kiedy kosze często są puste - tłumaczy ZOM w dyskusji w serwisie społecznościowym.

Przedstawiciele stołecznego Zarządu Oczyszczania Miasta wystosowali również krótki, ale jakże treściwy i prosty apel do wszystkich mieszkańców Warszawy wypoczywających nad Wisłą. - Urzeka Was Wisła? Mamy więc prośbę - po biesiadach nad wodą wynieście śmieci do koszy - zamanifestował ZOM.