Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tor kolarski "Orzeł" będzie zabytkiem? Dzielnica nie chce, aktywiści mówią o zabezpieczeniu toru. Spór o teren na Podskarbińskiej

Kamil Jabłczyński
Kamil Jabłczyński
Krystian Dobuszyński
Co dalej z torem kolarskim na Podskarbińskiej? Zakończyły się już konsultacje społeczne, ale nie milkną echa decyzji o tym, że tor może zostać wpisany do rejestru zabytków. Aktywiści nie mają wątpliwości - to pozwoli lepiej ochronić zabytek przed różnymi zakusami. Dzielnica nie sprawia wrażenia zachwyconej, a co na to mieszkańcy? Sprawdzamy jak może zmienić się sytuacja toru i jaka czeka go przyszłość.

Dzielnica przeprowadziła konsultacje dotyczące rejonu w którym znajduje się tor kolarski, a także hala sportowa Macieja Nowickiego. Jak podkreśla w rozmowie z nami rzecznik Pragi-Południe, Andrzej Opala, w trakcie rozmów pojawiło się wiele pomysłów mieszkańców na to miejsce, ale proces wpisywania do rejestru zabytków może wszystko zmienić. Dlaczego?

Tor kolarski "Orzeł" będzie zabytkiem? Dzielnica nie chce, a...

Wraz z wpisaniem do rejestru zabytków pojawia się więcej wytycznych i obowiązków. O zabytek trzeba dbać, pewne elementy muszą zostać wyremontowane, odrestaurowane, a pieczę nad wszystkim sprawuje konserwator. To on musi także dokonywać akceptacji przeróżnych prac. Przedstawiciele dzielnicy o procesie wpisania toru do rejestru mówią z lekkim niezadowoleniem, a także zwracają uwagę, że m.in. Miasto Jest Nasze które brało udział w konsultacjach wnioskowało o wpisanie toru do rejestru.

Aktywiści nie widzą problemu

- Moim zdaniem to wpisanie do rejestru zabytków nic nie zmienia. Ten argument do mnie kompletnie nie trafia. Dzielnica od dawna zdaje sobie sprawę, że ma w swoich zasobach zabytkowy tor. Zabytek to zarówno obowiązek jak i szansa. Oczywiście, jak wskazuje konserwator, w takim przypadku będzie potrzebna rewitalizacja, ale chodzi przede wszystkim o udostępnienie tego terenu mieszkańcom. Zachowanie pewnych zabytkowych elementów, ale stworzenie terenu zielonego i dostępnego. Nie profesjonalny tor dla klubu tylko dla amatorów - mówi nam Stefan Gardawski z Miasto Jest Nasze.

Krystian Dobuszyński

Jak podkreślają przedstawiciele Miasto Jest Nasze, to oni w 2018 roku zabiegali o konsultacje. Tak by mieszkańcy się w nich wypowiedzieli. Zwracają uwagę, że gdy przedstawicieli lokalnej społeczności pierwszy raz zapytano o plan miejscowy to pojawiło się ponad 600 uwag, żeby zachować tor. Jednakże rada miasta ich nie uwzględniła. Ba, chciała nawet podzielić tor. Tłumaczą nam, że pojawiały się różne dziwne pomysły na zagospodarowanie terenu, które zabrałyby jego zabytkową charakterystykę. To dlatego, według nich, tak ważne jest, żeby był chroniony także prawnie w ten sposób.

Urząd przeciwny, pikieta mieszkańców

Zaangażowanie mieszkańców w pomysły na to co dalej z torem jest bardzo duże, co podkreśla zarówno dzielnica, ale i aktywiści - chociażby Miasto Jest Nasze. Pojawiają się pomysły by utworzyć zimą tam lodowisko, by powstał park. Stowarzyszenie "Nowe Dynasy" proponowało w rozmowie z burmistrzem by do momentu finalnego rozwiązania kwestii zagospodarowania terenu przestrzeń została otwarta czasowo - np. przez kilka miesięcy w roku w weekendy, wzorem Otwartej Ząbkowskiej czy Otwartego Jazdowa. Dzięki tego typu działaniom odseparowane od reszty miasta zielone serce dzielnicy miałoby szansę stać się - przynajmniej czasowo - ogólnodostępnym miejscem spotkań, relaksu i rekreacji. Więcej o tym pomyśle tutaj.

Krystian Dobuszyński

W ostatni weekend w okolicy tory zorganizowana została pikieta mieszkańców, którzy są przeciwni wpisaniu toru do rejestru zabytków. Nie było to zbyt liczne wydarzenie, ale przykuło uwagę mediów. Wydarzenie było zresztą promowane przez urząd dzielnicy. Pojawiają się głosy, że dla Pragi-Południe byłoby wygodniej i taniej zająć się torem, który nie jest oficjalnie i prawnie zabytkiem. Wczoraj natomiast pojawiło się oświadczenie burmistrza dzielnicy w tej sprawie. Czytamy tam m.in. że rada dzielnicy: stoi na stanowisku, że ewentualny wpis toru do rejestru zabytków ograniczy korzystanie z tego miejsca innym użytkownikom.

Burmistrz wskazuje, że "forsowany przez aktywistów miejskich" projekt łączący funkcję toru kolarskiego z terenem rekreacyjnym jest niemożliwy do zrealizowania. Nie da się. I tyle.

Cały proces uchwalania planu miejscowego, wpisywania do rejestru zabytków, uzgodnień itd może potrwać nawet rok lub dwa. Jak wskazuje Gardawski rozwiązania udostępniające historyczny tor, także w innej roli, zachowując zabytkowe elementy, funkcjonują w różnych miejscach na świecie, jak chociażby welodrom we Wrocławiu. - Rozmawiałem z osobami, które zajmują się wrocławskim torem. Koszty jego utrzymania naprawdę nie są duże. Oczywiście już po rewitalizacji - tłumaczy. Najbardziej obawiamy się jednak, że spór może doprowadzić do tego, że tor nadal nie będzie udostępniony mieszkańcom jeszcze przez długi czas.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto