Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Torturował nie tylko gang obcinaczy palców

G
Okrucieństwem w stosunku do porwanych ofiar zapisały się warszawskie grupy przestępcze: mokotowska pod wodzą Andrzeja H. ps. Korek, oraz gang Grzegorza K. ps. Ojciec. Mówiono o nich... "obcinacze palców".

Okrucieństwem w stosunku do porwanych ofiar zapisały się warszawskie grupy przestępcze: mokotowska pod wodzą Andrzeja H. ps. Korek, oraz gang Grzegorza K. ps. Ojciec.

Mówiono o nich... "obcinacze palców". Wysyłali rodzinom swoich ofiar ich palce, na dowód, że mają je w rękach. Torturowali swoje ofiary pod Mińskiem i Tłuszczem. W 2004 porwano 5 zagranicznych przedsiębiorców. Za jednego z nich rodzina zapłaciła milion euro. "Ojciec" podejrzany był m.in. o kierowanie napadem na jednostkę wojskową w Bemowie, skąd skradziono 75 pistoletów. Zasłynął też z tego, że po odsiedzeniu wyroku za porwania wrócił do rodzinnej wsi niedaleko Siedlec, gdzie został wybrany... sołtysem.

W obcinaniu porwanym palców sekatorem specjalizował się też przywódca tzw. zbrojnego ramienia łódzkiej ośmiornicy Marek W. Takiego okrucieństwa doświadczył w 2001 r Zdzisław J., ps. Szaszłyk z Bydgoszczy. W półświadku szeptano, że wystawił go łódzkiej mafii... kumpel. Pan J. jechał na ryby, gdy dopadli go fałszywi policjanci. Wrzucili do bagażnika. Audi, należące do Szaszłyka znaleziono pod jednym z toruńskich hoteli. Za jego uwolnienie porywacze zażądali miliona złotych. Żeby sprawę okupu przyśpieszyć, przysłali negocjatorom... palec ofiary.

Podrzucili owinięty w chirurgiczną rękawiczkę pod słupem między Zielonką a Cielem koło Bydgoszczy. Wypuścili ofiarę w pobliżu Świecia. Po wpłaceniu 225 tys. zł. okupu.

Do tej pory nie wiadomo, kto porwał, pokaleczył nożem i w ciężkim stanie podrzucił mercedesem pod szpital im. Biziela w Bydgoszczy niemieckiego obywatela o nazwisku lub przezwisku "Winiarz". Sprawcy uprowadzenia Sławomira M., którego kilka lat temu, po wpłaceniu okupu wypuszczono. Porwanie dwóch Holendrów w okolicach Brzozy (interesy łączyły ich z Januszem U. - właścicielem nielegalnej plantacji marihuany) znalazło swój epilog w sądzie, ale ci, którzy obserwowali proces twierdzą, że i tam do prawdy o zleceniodawcach porwania - jeszcze daleko.

Zwykle ofiarę typują lokalne szajki. Często ich informacje pochodzą od skorumpowanych urzędników. Bandyci mają swoje wtyki w bankach, kancelariach notarialnych, urzędach skarbowych.

Ostatnio większość uprowadzeń to bandyckie porachunki, bądź próby odzyskania długu. Te zaś rzadko zgłaszane są policji. Zdarzają się też... porwania upozorowane

O upozorowanie porwania śledczy podejrzewali Krzysztofa Olewnika. Po latach wyszło, jak się mylili. W Kujawsko-Pomorskiem odnotowano niedawno i taki przypadek: mąż hulaka zrobił sobie z "porwania" alibi. Pomogli mu kumple, którzy powiadomili żonę o jego uprowadzeniu. Usłyszała przez telefon, że potrzebny będzie okup i poszła na policję. A następnego dnia skruszony małżonek wrócił do domu i przyznał się do wszystkiego.

Rzecznik kujawsko-pomorskiej komendy policji Monika Chlebicz wspomina i takie wydarzenie: - W listopadzie 2004 r. do jednego z mieszkań w naszym regionie weszli mężczyźni, którzy oświadczyli kobiecie, że porwali jej syna i żądają okupu. Odmówiła i syn następnego dnia wrócił.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto