Tramwaj na Gocław przez działki? Mieszkańcy Saskiej Kępy protestują

Najpierw na Gocław miała dojechać II linia metra, potem okazało się, że na podziemną kolejkę na razie nie ma pieniędzy, więc mieszkańcy wywalczyli linię tramwajową. Liczą, że dzięki komunikacji miejskiej uda się im szybciej przejechać przez wiecznie zakorkowany obszar. W czerwcu 2015 miasto przedstawiło proponowaną lokalizację, przez Al. Waszyngtona, wzdłuż kanału wystawowego (obok działek) na Saskiej Kępie, aż do ul. Bora-Komorowskiego i dalej do pętli Gocław.

Projekt cieszył się sporym zainteresowaniem, przyklasnęli mu nawet sceptycznie nastawieni aktywiści, zrobiono filmik poglądowy i wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze do rozpoczęcia inwestycji. Nie wszystkim jednak pomysł przypadł do gustu. Pojawiła się inicjatywa mieszkańców Saskiej Kępy „Tramwaj przez Wisłę – nie przez działki”, której przedstawiciele twierdzą, że trasa została wybrana zbyt pochopnie oraz, że nie zauważamy wielu problemów komunikacyjnych, które wkrótce się pojawią.

- Każdy kto jeździ tramwajem przez most Poniatowskiego wie, jak bardzo obciążona jest ta przeprawa. W porannym szczycie tramwaje czekają w kolejce, by wjechać na przystanek - tłumaczą przedstawiciele akcji i dodają, że nowa linia oraz planowane przejścia dla pieszych przez Al. Jerozolimskie jeszcze zmniejszą przepustowość na tym odcinku. Zapytaliśmy, czy miasto jest przygotowane na dodatkowe obciążenie przeprawy. - Podczas wyłączenia z ruchu mostu Łazienkowskiego, kursowanie linii nr 77 udowodniło, że to rozwiązanie jest jak najbardziej możliwe do zastosowania - tłumaczy Michał Powałka, rzecznik prasowy Tramwajów Warszawskich. Z drugiej strony, na oficjalne dane trzeba będzie jeszcze poczekać. - Jesteśmy w trakcie wykonywania pogłębionych analiz wielokryteriowych, które obejmują kwestie środowiskowe, techniczne oraz ekonomiczne, a także różne warianty przebiegu trasy tramwajowej na Gocław i Saską Kępę - wyjaśnia Powałka. Oznacza to, że jest szansa, żeby tramwaj został "puszczony" po innej trasie.

Dyskusja na temat trasy nowej linii trwa już od pewnego czasu. Strony przerzucają się argumentami dotyczącymi zieleni, podwyższenia norm hałasu oraz przepustowości. Są to jednak jedynie pozorne argumenty, problemem wydaje się brak konsultacji społecznych w sprawie tak dużego projektu. Przypomnijmy, że pierwotnie tramwaj na Gocław nie znalazł się w Strategii Rozwoju m.st. Warszawy do 2020 roku. O inwestycji dowiedzieliśmy się w czerwcu 2015, gdy miasto przedstawiło nowe plany rozwoju sieci tramwajowej.

- Wszelkie rozmowy należy zacząć od wstrzymania starań o decyzję środowiskową dla trasy nad Kanałem Wystawowym. Forsowanie inwestycji sprzecznej z planem zagospodarowania to brak szacunku wobec Warszawiaków i Rady Miasta, która ten plan uchwaliła - tłumaczą przedstawiciele akcji i proponują pociągnięcie tramwaju przez ul. Czerniakowską-bis. Problem w tym, że nie ma tramwajowego połączenia mostowego na południe od mostu Poniatowskiego.

- Planujemy we wrześniu przeprowadzić konsultacje społeczne. O szczegółach będziemy informować, z odpowiednim wyprzedzeniem - chcemy, by materiał przekazany mieszkańcom był rzetelny i wyczerpujący, dlatego bierzemy pod rozwagę wszelkie sugestie, które w dalszym ciągu do nas spływają - dodaje Michał Powałka z Tramwajów Warszawskich.

Czy to oznacza, że tramwaj nie przejedzie przez działki? Wydaje się to mało prawdopodobne. Tym bardziej, że przedstawiono już pierwsze plany połączenia. Newralgiczny odcinek wzdłuż Kanału Wystawowego ma mieć dwa buforowe pasy zieleni, aleję spacerowo-rowerową oraz tory. Miejmy jednak nadzieję, że wszystkie wątpliwości zostaną wyjaśnione podczas wrześniowych konsultacji społecznych.

Jeśli jesteś zainteresowany patronatem naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
Jeśli chciałbyś zrobić projekt niestandardowy z naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]