W drugiej połowie 1866 roku zakończono układanie torów na sześciokilometrowym odcinku od Alei Jerozolimskich do nowo wybudowanego dworca Warszawa Praga, po drugiej stronie Wisły. Na tej trasie wbrew pozorom nie miała pojawić się dobrze już znana ciężka lokomotywa parowa, a nowy wynalazek - na świecie użyty po raz pierwszy ledwie 30 lat wcześniej - tramwaj miejski.
Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Pomysł stworzenia linii tramwajowej nie był częścią innowacyjnej polityki miasta, a jedynie sprytu. Przepisy uchwalone przez rosyjskiego zaborcę najprawdopodobniej zabraniały budowania mostu kolejowego na Wiśle. Jako, że w 1866 roku otwarto połączenie Terespol - Warszawa (wcześniej działała już linia Petersburg - Warszawa) kupcy chcieli w łatwy sposób przewozić swoje towary przez rzekę. Po lewej stronie miasta czekała bowiem stacja Warszawa Wiedeńska otwarta w 1845 roku i łącząca miasto ze stolicą Austro-Węgier. Poza tym nawet gdyby udało zmienić się przepisy ciężka lokomotywa parowa, która jechałaby przez centrum miasta (takie były wtedy plany) nie podjechałaby pod warszawską skarpę.
Pierwsza linia tramwajowa łącząca trzy dworce znajdujące się w różnych częściach miasta rozpoczęła swoje działanie 11 grudnia 1866 roku. Od tego czasu mija zatem już 150 lat.
Trzy rewolucje: tramwaj belgijski, elektryfikacja i wojna
Pierwsze wagoniki były ciągnięte po szynach przez konie. W taki sposób podróżowali głównie pasażerowie pociągów jeżdżących z Moskwy, Petersburga czy Wiednia. Warszawska klasa średnia na swój środek transportu miejskiego musiała jeszcze poczekać prawie dwie dekady.
Dalsze losy tramwajów warszawskich znajdziecie na drugiej stronie artykułu. Aby przejść dalej wystarczy kliknąć poniżej.
W latach 80. XIX wieku miasto postawiło na tzw. tramwaj belgijski. Stworzono 11 linii, które obsługiwało 80 pojazdów. Z czasem powstało jeszcze sześć dodatkowych tras, w tym reprezentacyjna łącząca Al. Jerozolimskie, ul. Marszałkowską i Nowy Świat. Co ciekawe, cały czas równolegle jeździł powolny tramwaj kolejowy, w związku z czym na Krakowskim Przedmieściu, gdzie oba tory łączyły się, przez pierwszych kilka lat tworzyły się... korki.
Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Kolejna rewolucja przyszła na początku XX wieku. Wtedy kolory oznaczające poszczególnie linie zastąpiły liczby, trasy zelektryfikowano, a konie zastąpiono pojazdem Falkenried A #43 , który rozwijał zawrotną jak się wtedy wydawało prędkość 25 km/h!
Dziewiczy kurs wyruszył w drogę 26 marca 1908 roku o godz. 9.35 na trasie pl. Krasińskich - pl. Unii Lubelskiej. Równolegle stworzono Elektrownię Tramwajów Miejskich w Warszawie, gdzie dziś mieści się siedziba Muzeum Powstania Warszawskiego. Od tego czasu stopniowo wymieniono tabor i rozbudowywano trasy.
Dalszy rozwój zatrzymała II wojna światowa. Z ponad 700 tramwajów, wojnę przetrwało niecałe 200. Co prawda już 20 czerwca 1945 działała pierwsza linia, ale odbudowanie przedwojennej siatki połączeń utrudniała zmiana rozstawienia torów. Rozstaw szyn zwężono, a dostosowanie całej sieci trwało kilka dobrych lat.
Przez następne ćwierć wieku połączenia tramwaje cały czas rozwijano. Następnie transport zbiorowy zaczęły wypierać samochody. Z tego powodu zlikwidowano chociażby linię do Wilanowa. W 1989 roku w Warszawie było już tylko 28 linii, jednak od kilku lat komunikacja zbiorowa zaczyna przeżywać renesans, a miasto coraz odważniej stawia ten środek transportu jako alternatywę dla samochodów. Z tego powodu buduje się linię na Białołękę, znowu na Wilanów, a w przyszłości także na Gocław.
Jeśli jesteś zainteresowany patronatem naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
Jeśli chciałbyś zrobić projekt niestandardowy z naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?