Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trenerski debiut bez fajerwerków

[email protected]
Nie udał się trenerski debiut w zespole J.W. Construction AZS Politechniki Warszawskiej Jerzemu Taczale. Prowadzeni przez niego „Inżynierowie” po trwającym półtorej godziny meczu przegrali z Wkręt-Metem ...

Nie udał się trenerski debiut w zespole J.W. Construction AZS Politechniki Warszawskiej Jerzemu Taczale. Prowadzeni przez niego „Inżynierowie” po trwającym półtorej godziny meczu przegrali z Wkręt-Metem Domex AZS Częstochowa 0-3.

- Mimo tej porażki, jestem zadowolony z postawy zespoły – skomentował tuż po meczu Jerzy Taczała. - Wkręt-Met to bardzo mocna drużyna i niesamowicie trudno zdobyć w meczu przeciwko nim choćby jeden punkt – dodał. - Nasza gra momentami była naprawdę dobra, ale w całym spotkaniu przytrafiło nam się za dużo błędów. Dobrze zagraliśmy blokiem, ale za słabo wypadliśmy w przyjęciu. W ataku też nie było najlepiej. Poza tym mam zastrzeżenia co do realizacji niektórych zadań taktycznych.

- Mecz mógłby ułożyć się inaczej, gdybyśmy lepiej zaczynali sety – stwierdził Taczała. - Największe znaczenia miał tu chyba początek drugiej partii, kiedy przegrywaliśmy już 0:6. To podcięło skrzydła zawodnikom. Dokonałem zmian, wpuściłem na boisko młodych. Nie mam zamiaru trzymać ich na ławce, mimo tego, że są słabsi od doświadczonych graczy. Dziś słabo wypadł Przemek Michalczyk, ale miał ku temu powód. Jestem pewien, że w następnych meczach zagra zdecydowanie lepiej i będziemy mieli z niego dużo pożytku.

- Z powodów osobistych w spotkaniu nie mógł zagrać podstawowy rozgrywający Pavel Chudik, ale jego zmiennik – Wiktor Położewicz – udanie go zastąpił. Zagrał przyzwoicie, żałuję tylko, że nie wykorzystaliśmy jego największego atutu: ataku z drugiej piłki, bo potrafi robić to wyśmienicie, ale dziś brakowało dokładnego dogrania – zakończył Jerzy Taczała.

1. set:
Pierwsze akcje meczu nie zapowiadały szybkiej porażki stołecznej Politechniki. Skutecznie atakował Rybak, w bloku i w polu zagrywki świetnie radził sobie Jakub Markiewicz. Jednak już po pierwszej przerwie technicznej przewaga gospodarzy wyraźnie się zarysowała. Anton Kulikovskiy nie mógł poradzić sobie z przyjęciem zagrywki, podobne błędy popełniał Przemysław Michalczyk. Na drugiej przerwie technicznej przyjezdni przegrywali już 11:16, ale po powrocie na parkiet zdołali odrobić kilka punktów. Skuteczne ataki Marcina Wiki i Brooka Billingsa uniemożliwiły im walkę o zwycięstwo w partii. Nie pomógł nawet młody i nieobliczalny Jakub Radomski, który zastąpił Michalczyka. Niezbyt dokładnie wystawioną przez Wiktora Położewicza piłkę posłał w aut i zakończył tym samym pierwszą odsłonę. Goście przegrali 21:25.

2. set:
O drugim secie stołeczni gracze szybko chcieliby zapomnieć. Zaczęli bardzo słabo, nie radzili sobie w przyjęciu i przegrywali już 0:6. Pierwszy punkt dla warszawskiej ekipy zdobyli blokiem Jakub Markiewicz i Radosław Rybak. Jednak jeden efektowny blok na dobrze dysponowanych częstochowian to za mało. W ich szeregach prym wiódł Krzysztof Gierczyński, nie mający żadnych problemów ze sforsowaniem bloku rywali. Głównie dzięki jego dobrej postawie drużyna spod Jasnej Góry jeszcze powiększyła przewagę i od drugiej przerwy na kosmetykę parkietu spokojnie doprowadziła ją do końca. Politechnika przegrała wysoko: 17:25.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jaga i Śląsk powalczą o mistrza!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto