Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trójka przyjaciół założyła restaurację, której tak łatwo nie znajdziesz... [ZDJĘCIA, WIDEO]

Redakcja
UL, Poznańska - bez pszczół i rozgłosu, ale klimatem i dobrym jedzeniem
UL, Poznańska - bez pszczół i rozgłosu, ale klimatem i dobrym jedzeniem Łukasz Kowalski
Na ul. Poznańskiej powstało miejsce, które działa bez rozgłosu, specjalnej promocji i potrzeby bycia miejscem kultowym. Założyła je trójka przyjaciół, która nie chce stać się częścią kulinarnego mainstreamu. Jak im to wychodzi?

UL to przedziwne miejsce. Po pierwsze nazwa, która nic nie znaczy. Jak tłumaczą właściciele, nie chodzi wcale o pszczoły, a o abstrakcyjne dwie litery, które świecą z nieśmiałego neonu nad drzwiami. Wnętrze jest klimatyczne, słabo oświetlone, jakby lekko schowane podobnie, jak sam lokal, który łatwo przegapić w ciągu bloków i kamienic na Poznańskiej.

Trudno przegapić też w internecie. Profilu facebookowego chwile trzeba będzie szukać, a strony www nie znajdziemy wcale. Jak mówią właściciele, UL to miejsce dla znajomych i znajomych znajomych, które bazuje na systemie poleceń. Restauracja nie stara się tworzyć konkurencji dla znanych lokali, zamiast tego stawia na klimat, dobre jedzenie i opinie gości.

Na obiad i drinka
Wrażenie robi tu przede wszystkim bar i to z dwóch powodów. Po pierwsze: wykonanie. Jest klimatyczny, designerski i stylowo oświetlony. Po drugie: bardzo dobrze zaopatrzony. Znajdziemy tu rzadkie, mało dostępne lub zamawiane specjalnie do restauracji alkohole, w tym ciekawy wybór Whisky, rumów i ginu. Karty koktajlowej właściwie tu nie ma.

Czytaj też: Nietypowe miejsca w Warszawie. Niemożliwe, żebyście znali wszystkie!

W menu znajduje się kilka barowo-bistrowych pozycji. Hitem lokalu są pajdy, czyli sporej wielkości kanapki z licznymi dodatkami. Najlepiej sprzedaje się ta z szarpaną wołowiną (22 zł), jest także jedna w wersji wegetariańskiej (22 zł) i jedna w wegańskiej (17 zł). My próbowaliśmy wersji z pastą z dyni, pieczarką bbq, cukinią, ogórkiem i kolendrą. Pajda choć bardzo dobra, wymagałaby odrobiny doprawienia. Bardzo dobrze przedstawia się także miska z indykiem w panko (26 zł) i churros (10 zł) z czekoladowym karmelem, choć uprzedzamy, że są bardzo słodkie. W tygodniu możemy wpaść tu na mięsny lub wegetariański lunch za 25 złotych.

A co poza jedzeniem? W UL-u spotkamy warszawskich DJów, warto wpaść tu wieczorem, by posłuchać muzyki czy napić się drinka. To miejsce na pogaduchy, tańce, wypad ze znajomymi, trzecią randkę z drugą dziewczyną.

Słowem - wszystko, czego potrzebujecie w piątkowy wieczór. UL nie stara się być czymś, czym nie jest. Lokal jest miły, nieformalny i bez zadęcia. Jest przedziwny, ale my tą dziwność kupujemy, z całym dobrodziejstwem inwentarza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wiosenne problemy skórne. Jak sobie z nimi radzić?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto