Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trolle, olimp i mądrale (felieton Andrzeja Flügela I)

Redakcja MM
Redakcja MM
Felieton Andrzeja Flugela (fot. sxc.hu)
Felieton Andrzeja Flugela (fot. sxc.hu) Ilustracja Redakcji MM
Jeszcze przed kilkoma laty listy do redakcji pisali ci, którzy się nudzą, więc głównie emeryci, ludzie chcący coś poprawić - a zwrócenie się do gazety było ostatnią deską ratunku - wreszcie nawiedzeni widzący prądy błądzące w ścianie, albo donoszący, że sąsiad jest agentem KGB.

(Niestety, najbardziej aktywni byli zazwyczaj ci ostatni.)
Sprawa traktowania listów też była jasna. Reagowano na te podpisane imieniem i nazwiskiem. Te można było cytować, one były często podstawą tekstów dziennikarskich. Także informacje z anonimów, o ile po sprawdzeniu okazały się prawdziwe.
Listy oszołomów wrzucano do kosza.
Wraz z nastaniem ery internetu wszystko się zmieniło.Dziś pod każdym tekstem może się wpisać każdy. Podyskutować z autorem, mieć inne zdanie, ale też zaatakować nie poglądy, ale i jego samego, pojechać z nim, obrzucić wyzwiskami, bluznąć jadem. Oczywiście, zaraz odezwą się ci, którzy mają odmienne zdanie i wtedy tekst jest tylko powodem i pretekstem do awantury.
To otwarcie jest zupełnym przełomem. Kiedyś, gdybym po jakimś artykule dostał krytyczny list prezentujący zupełnie odmienne poglądy od moich, zwykła uczciwość nakazałaby mi opublikować polemikę, ale - co oczywiste - dałbym sobie spokój z fragmentami listu, w których Czytelnik obok rzeczowych argumentów nazwałby mnie idiotą, dodając, że jestem gruby, łysy albo głupi. Dziś komentarz pod tekstem wskakuje od razu i ktoś schowany za nickiem może mi bezkarnie nawrzucać. Właściwie nie mam szans się obronić. Co, napiszę, że nie jestem głupi? To nie ma sensu. Stąd staram się dyskutować z tymi, którzy mają inny pogląd na sprawę, natomiast ignoruję niegrzeczne wpisy i mam zamiar robić tak nadal.
Tak więc kiedyś dziennikarze mieli łatwiej. To w zasadzie oni decydowali, co ukaże się w przestrzeni publicznej. Dziś już nie.
Ale czy to źle?
Spójrzmy na to z innej strony. Internet sprawił, że trzeba się bardziej liczyć z Czytelnikiem. Nie można puszczać słabych tekstów z pomyłkami merytorycznymi, nie mówiąc już o ortograficznych. Oni zaraz wyczują i pięknym wpisem sprowadzą autora na ziemię. Sieć sprawiła, że redaktor przestał być mądralą, który ze swego olimpu objawia prawdę i nie znosi sprzeciwu. Musi liczyć się ze zdaniem innych i mieć świadomość, że nie ma monopolu na prawdę. Sam wiele razy zostałem, delikatnie mówiąc, trafiony słusznymi uwagami i dopiero kiedy przeczytałem, co ma do powiedzenia kilku mądrych ludzi, doszedłem do wniosku, że temat, który widziałem wyłącznie w jednych barwach, ma kilka odcieni.
Taki prztyczek jest czasem bardzo dobry i pozwala nam spojrzeć na świat inaczej.
Z drugiej strony, jak mawiają stare redakcyjne wygi ,,dziennikarz musi mieć twardą d....". Stąd nie należy się przejmować ciosami poniżej pasa. Wiele razy przeczytałem, że ktoś (oczywiście schowany za nickiem) nie może już patrzeć na moją gębę i mojego kota. Także, że jestem do niczego i dawno powinno się mnie odstrzelić. Inny ,,miły'' korespondent zapytywał, kto tam jeszcze w Lubuskiej trzyma kogoś takiego jak ja?
Ale bywają także miłe zakończenia niemiłych wpisów. Kiedyś pod felietonem, w którym ostro postawiłem jakąś tezę, wpisała się, sądząc z nicka, pani, która w bardzo ostrych słowach zarzuciła mi brak obiektywizmu. Odpisałem jej, że przecież stały tytuł mych czwartkowych felietonów to ,,Moim zdaniem". Wyrażam tu subiektywne poglądy i wcale nie muszę ich wyważać. I wiecie co? Ta pani, bardzo niemiła i agresywna w swoim pierwszym wpisie, zrozumiała. Dostałem od niej miłego maila i rozstaliśmy się w zgodzie.
Co jednak zrobić z tak zwanymi trollami, czyli tymi, którzy dyskutują tylko po to, by mieszać, atakować innych i mają wielką satysfakcję z tego, że podgrzewają atmosferę?
Nie odkryję Ameryki. Obok jeszcze bardziej sprawnych moderatorów (zatrudnionych od strony wydawcy), powinni być - szczególnie na gorących forach, choćby żużlowych - moderatorzy pochodzący z samych dyskutantów. Ludzie spokojni, o umiarkowanych poglądach, ale potrafiący czasem wypunktować ,,mieszacza" i sprawić, że nawet troll potrafi się zastanowić nad sobą.
Andrzej Flügel68 324 [email protected]

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto