Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trudna sytuacja w Schronisku na Paluchu. Wolontariusze chcą wrócić do pracy ze zwierzętami

Redakcja Warszawa
Trudna sytuacja w Schronisku na Paluchu. Wolontariusze chcą wrócić do pracy ze zwierzętami
Trudna sytuacja w Schronisku na Paluchu. Wolontariusze chcą wrócić do pracy ze zwierzętami Szymon Starnawski
Od 25 marca Schronisko na Paluchu pozostaje zamknięte nie tylko dla gości, ale również i dla wolontariuszy. Wszystkiemu winna jest pandemia koronawirusa. Wolontariusze ze stołecznej placówki apelują aby przynajmniej w ograniczonym zakresie mogli powrócić na Palucha.

W facebookowej grupie Paluchwatch, która działa na rzecz poprawy sytuacji zwierząt ze Schroniska na Paluchu, wolontariusze opublikowali apel, w którym domagają się od władz miasta, przywrócenia możliwości pracy wolontariuszy w placówce na Paluchu.

Od kilku tygodni, w związku z obostrzeniami wprowadzonymi ze względu na epidemię koronawirusa w Polsce, bramy schroniska zostały zamknięte dla wolontariuszy i gości.
W apelu skierowanym w władz miasta, wolontariusze podkreślają, że ich praca jest istotnym elementem funkcjonowania schroniska i realizacji celu jego istnienia – w tym procesów adopcyjnych. "Dlatego uważamy, że wprowadzenie na teren schroniska 5 psich wolontariuszy i dwóch kocich, oraz zapewnienie 5 wolontariuszy poza terenem schroniska, to poziom wolontariatu bezpieczny dla pracowników i minimalny konieczny dla zapewnienia dobrostanu zwierząt oraz przygotowania do adopcji. Jest wiele osób zainteresowanych adopcją." - piszą w swoim apelu.

Podkreślają, że brak wolontariuszy oznacza dla czworonogów niewystarczającą ilość ruchu, co zaburza dobrostan zwierząt i w konsekwencji będzie skutkowało problemami zdrowotnymi, behawioralnymi i może zmniejszać szanse adopcyjne. Dodatkowo piszą, że w obecnej sytuacji zaspokajane są wyłącznie potrzeb fizjologiczne zwierząt oraz opieki medycznej na poziomie wyłącznie podstawowym. Skromna ilość pracowników nie pozwala na więcej.

Pumeks, zwany przez przyjaciół Pumciem, pojawił się znikąd w polu. Bał się podejść do ludzi i tak błąkał się przez kilka tygodni. Miał szczęście, bo ktoś go zauważył, dokarmiał i wezwał pomoc. I tak Pumcio znalazł się w schronisku. Pierwsze chwile tutaj były dla niego bardzo stresujące. Na szczęście okazało się, że Pumcio jest bardzo towarzyskim psem i łatwo nawiązuje przyjaźnie w grupie psów.
-  Na obecnym etapie szukamy dla niego domu z człowiekiem o wielkim sercu i cierpliwości oraz z doświadczeniem w pracy z psem lękliwym. Sugerujemy dom z ogrodem, w spokojnej okolicy, bez małych dzieci, za to chętnie z sympatyczną suczką w podobnym wieku i temperamencie, która byłaby wsparciem w budowaniu relacji z nowymi opiekunami Pumeksa – czytamy na stronie schroniska. 

Kontakt do wolontariuszy: Tonia 602 763 034, Ida 694 689 970, Klaudia 514 360 970

Przygarnij psa ze Schroniska na Paluchu. Te pupile czekają n...

W obliczu poluzowania restrykcji i otwarcia m.in. galerii handlowych, tym bardziej nie rozumieją dalszego zamknięcia schroniska dla wolontariuszy.

Nie rozumiemy w jaki sposób: trzy osoby, przebywające na otwartym terenie 4 hektarów dla obsługi psów, jedna osoba konieczna dla obsługi kotów przebywająca w budynku po godzinach dyżuru pracownika, wszystkie w maseczkach, rękawiczkach, zachowujących dystans względem siebie (każdy z wolontariuszy na oddzielnym wybiegu + 1 samotnie przy bramie) i niemające kontaktu z pracownikami Schroniska, mogą stanowić większe zagrożenie epidemiczne niż to, które stwarza normalne życie poza godzinami pracy.

Zdaniem wolontariuszy obecna sytuacja może mieś istotny wpływ na sytuację adopcyjną zwierząt będących pod opieką schroniska.

Pod postem na facebooku, głos zabrała Justyna Glusman (dyrektorka koordynatorka ds. zrównoważonego rozwoju i zieleni w Urzędzie m.st. Warszawy). Zdaniem urzędniczki miasto czeka na opinię epidemiologa, i to od niej uzależnia decyzję o powrocie do pracy wolontariuszy.

Schronisko dla zwierząt to nie sklep, który w razie koniecznosci można zamknąć, dlatego wskazany w poście związek między otwieraniem handlu, a otwarciem schroniska nie istnieje. Istnieje natomiast związek między ryzykiem zachorowania opiekunów czy lekarzy, a stadium pandemii. Zachorowań w Polsce, a w szczególnosci w woj. mazowieckim jest dziś więcej niz w momencie gdy zamykalismy schronisko, a więc ryzyko zachorowania nie jest niższe. Warto też wspomnieć, że procedury ostrożnościowe zostały wdrożone także na życzenie pracowników. Jako pracodawca miasto jest odpowiedzialne za ich bezpieczenstwo, a dostęp osób trzecich do terenu schroniska zwiększa ryzyko zakażenia - tłumaczy urzędniczka.

Zobaczcie też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto