Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trzy razy Beckett, czyli o samotności i wspomnieniach

Redakcja
W spektakl w reżyserii Pawła Świątka zachwyca przede wszystkim Judyta Paradzińska w roli Winnie
W spektakl w reżyserii Pawła Świątka zachwyca przede wszystkim Judyta Paradzińska w roli Winnie Bartosz Maz
Wyzwanie było spore: połączyć trzy jednoaktówki Becketta tak, by zbudować z nich spójny spektakl. Pawłowi Świątkowi to się udało - ale za wysoką cenę.

Spektakl Pawła Świątka jest kompilacją trzech dramatów Becketta: „Szczęśliwych dni", "Komedii" i "Ostatniej taśmy Krappa". Reżyser umieścił bohaterów wszystkich jednoaktówek na pustej, przypominającej prosektorium scenie. Kilka szpitalnych łóżek, krzesła, płachty folii zamiast ścian, nagie żarówki i sączące się chłodne światło - to cała scenografia. W tej zimnej przestrzeni Mąż/Krapp (Mirosław Bednarek), Żona (Grażyna Misiorowska) i Kochanka (Grażyna Rogowska) siedzą na łózkach i bez ruchu wyrzucają z prędkością karabinu maszynowego wzajemne oskarżenia. Nie patrzą na siebie nawzajem, nie słuchają, mówią mechanicznie do stojących przed nimi kamer, sprowadzeni do samych twarzy i głosów.
Kontrastuje z nimi postać Winnie. Choć podobnie jak bohaterowie trójkąta miłosnego praktycznie nie rusza się z krzesła, jej monolog przepełniony jest emocjami, które fenomenalna w tej roli Judyta Paradzińska potrafi oddać lekkim drgnieniem ust czy uniesieniem brwi. Podczas gdy Winnie rozpaczliwie próbuje zagłuszyć swoje poczucie pustki rozmową z nieobecnym Willym, na ekranach monitorów widzimy ponownie twarze kochanków, którzy jeszcze raz i jeszcze raz, w zapętleniu, za każdym razem coraz głośniej odtwarzają swoją historię. W tym kontekście Krapp i jego taśmy są już tylko dopełnieniem - podobnie jak wprowadzona w finale postać Starszej Kobiety (Zofia Bielewicz) uosabiającej wszystkie bohaterki. 
Spektakl jest dopracowany wizualnie, niezwykle skondensowany, wymagający skupienia. Owszem - Świątkowi udało się zgrabnie połączyć jednoaktówki tak, by nie widać było szwów, wydobyć z nich to, co wspólne dla tekstów. Jednak taka kondensacja ograbiła dwie z wykorzystanych sztuk Becketta z ich siły wyrazu. Mimo reżyserskich starań i niewątpliwego pomysłu na inne postaci, najwięcej emocji wzbudzają i tak monologi Winnie. A obok Świątkowego Krappa i małżeńskiego trójkąta niepokojąco łatwo jest przejść obojętnie.
 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto