Wśród bloków na ulicy Sándora Petöfiego 3 ukrył się pawilon. Foxkomputer, Biblioteka Publiczna Dzielnicy Warszawa Bielany, sklep spożywczy Lewiatan, pralnia czy księgarnia Wawrzyszewska, na której oknie dumnie wisi informacja ''mamy 25 lat'', to tylko niektóre z obiektów znajdujących się tam. Z zewnątrz można mieć wrażenie, że czas od kilkunastu lat stoi w miejscu - kraty w oknach, kolorowe szyldy, odrapane ściany... Czy należałoby unowoczesnić tamtejsze budynki? Zdania są podzielone.
Czytanie, szczególnie w przypadku dzieci, kształtuje, rozwija wyobraźnię i pogłębia wiedzę. Niestety, ze statystyk wynika, że coraz więcej Polaków traktuje tę czynność z niechęcią i unika książek. Ale nie w bielańskiej bibliotece publicznej. Jej pracownice nie zauważyły spadku czytelnictwa w bibliotece pomimo wielkich koncernów wydawniczych.
- Mamy bardzo dużo czytelników. Najwięcej jest oczywiście tych mieszkających w okolicy, ale przychodzą do nas także studenci - chwali się jedna z pracownic.
Wygląd zewnętrzny wszystkich punktów usługowych funkcjonujących w pawilonie pozostaje bez zmian, ale za to niektóre wnętrza się rozwijają. To dotyczy m.in. istniejącego w tym miejscu sklepu spożywczego.
- Może wygląd zewnętrzny nie, ale zmienia się wnętrze sklepu, więcej jest wygód dla klienta i większy asortyment (...). Nasz sklep jako taki osiedlowy bardzo współpracuje z klientami i są oni zadowoleni - powiedziała nam jedna z pracownic sklepu Lewiatan.
Jej zdaniem nowe, wielkie sklepy najczęściej niszczą relacje między ludźmi. Choć w dyskontach jest taniej, to sklepiki osiedlowe zdobywają klientów często większym i lepiej dopasowanym asortymentem oraz wygodą kupowania. Bielański Lewiatan jest przez mieszkańców bardzo ceniony jako sklep "za rogiem".
- Zdarzają się klienci przejazdem, bo wiadomo - są rodziny, które powyprowadzały się gdzieś indziej, są przejazdem u bliskich, ale przychodzą tu na zakupy, bo pamiętają. Bo ten sklep jest tu od x lat, tylko właściciel się zmienia - stwierdza pracownica.
Ale nie dla wszystkich pawilon to obiekt tradycji. Dla pracownicy pralni to po prostu smutny postpeerelowski świat osiedlowy.
- Przez dziesięć lat, odkąd tu pracuję, nic się nie zmieniło, jeżeli chodzi o wygląd, wnętrze. Powinniśmy iść z duchem czasu, nie uważam, że to, co teraz jest, jest dobre - stwierdza i dodaje: - Mamy coraz mniej klientów. Mam nadzieję, że nie będę musiała szukać pracy.
Pranie to codzienna czynność, do której potrzeba tylko pralki i odpowiednich środków. Jeszcze tylko wybór programu i gotowe. Jednak w każdej szafie na pewno znajdzie się choć kilka sztuk odzieży wykonanej z wyjątkowo delikatnych tkanin, które potrzebują specjalnego traktowania. Wtedy korzystamy z pralni chemicznej. Niestety, wygląd pralni na Petofiego nie wzbudza zaufania, co może wpływać na spadek klientów. Czy takie miejsca mają szanse przetrwać w Warszawie?
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?