"Twist and Shout" w Teatrze Rampa. Legendarne przeboje The Beatles odżyły na scenie [RECENZJA]

Kacper Owo
Najpierw "Rapsodia z demonem" z przebojami legendarnego zespołu Queen, teraz "Twist and Shout" z utworami zespołu wszechczasów - The Beatles. Teatr Rampa wie jak przyciągnąć widzów i słuchaczy. Fenomenalna obsada, świetny zespół taneczny oraz muzyczny, a do tego piosenki, które wszyscy znamy i kochamy to prawdziwy przepis na sukces. Dalsza część artykułu poniżej.

Po ogromnym sukcesie "Rapsodii z demonem" z hitami Queen, Teatr Rampa poszedł za ciosem. Tym razem na deskach teatru możemy zobaczyć i usłyszeć widowisko muzyczne z kultowymi przebojami zespołu The Beatles. Nowe uwspółcześnione aranżacje przyciągną nie tylko odwiecznych fanów supergrupy, ale i młodszą publikę.

Ale po kolei. "Twist and Shout" przenosi nas do lat 70. Poznajemy projektanta mody - Grzegorza ( w tej roli Michał Juraszek), który wrócił do Polski w poszukiwaniu inspiracji nowej kolekcji. Poznajemy sąsiadów warszawskiej kamienicy, wśród których jest m.in. Edek (Daniel Zawadki) - handlujący narkotykami gospodarz domu, Ryszard (Sebastian Machalski) kandydat na prezydenta czy Anna (Anna Sztejner) ekscentryczna hrabina i jej mąż pantoflarz (Robert Tondera).

Wszyscy oni mają jeden cel - pozbyć się mieszkającego tu od lat Sierżanta Peppera (Jakub Wocial). Sąsiedzi są przekonani, że staruszek ukrywa wielki majątek. Planują morderstwo i przejęcie jego majątku. Są przekonani, że tylko w ten sposób mogą szybko rozwiązać swoje problemy finansowe. Z tymi borykają się zaś niemal wszyscy mieszkańcy kamienicy.

Bohaterowie spektaklu dwoją się i troją, ale za nic nie mogą pozbyć się Sierżanta. Knują wszyscy poza nowym lokatorem - Grzegorzem i Stellą. Obydwoje darzą go dużą sympatią. I - jak nietrudno się domyślić - w niedługim czasie sami zaczną darzyć się uczuciem.

Scenariusz jest prosty (tekst Irene Arredondo przełożył Jacek Mikołajczyk), ale - jak przystało na musical - największą rolę odrywają w nim utwory muzyczne. A te, trzeba przyznać są na najwyższym poziomie. Legendarne przeboje Beatlesów w nowych aranżacjach Jana Stokłosy – kierownika muzycznego widowiska doskonale wpisują się w poszczególne sceny. W spektaklu usłyszymy aż 28 kompozycji brytyjskiego zespołu w oryginalnej wersji językowej. Jeszcze przed premierą spektaklu Jan Stokłosa zapowiadał:" Aranżacje piosenek będą nowoczesne, choć nie będę uciekał od klasycznego brzmienia przebojów The Beatles, którego nie powinno się psuć."

Wśród zdolnych wokalistów najbardziej wybija się Natalia Piotrowska (Stella). Jej duet z Michałem Juraszkiem (Grzegorz) i mashup utworów miłosnych "Can’t buy me love" i "All my loving" na długo pozostają w pamięci.
Mocną stroną "Twist and Shout" jest także zespół taneczny. Dopracowane w każdym cały układy choreograficzne zachwycają, ale też - co ważne - pozwalają nam skupić się na historii. Możemy za nie podziękować reżyserowi i choreografowi spektaklu- Santiago Bello (znany też publiczności Rampy z "Jesus Christ Superstar").

Efekt dopełniają kostiumy i scenografia, za które odpowiada Dorota Sabak. Te pierwsze są i czarno-białe i kolorowe, w zależności od miejsca akcji. Podobnie jak minimalistyczna ale pomysłowa scenografia świetnie oddają klimat lat 70. Na pochwałę zasługuje też Tomasz Filipiak odpowiedzialny za reżyserię światła. Kiedy tancerze pląsali do utworu "Revolution" poza sceną, pomiędzy rzędami, z góry zjeżdżają kolorowe lampy.

Jest tak jak zapowiadał Jan Stokłosa. Bez zbędnych wizualizacji czy super efektów za to ze świetną obsadą, muzyką i pomysłową choreografią. To świetna rozrywka z zabawnymi dialogami, ale też widowisko skłaniające nas do refleksji - co w naszym życiu jest naprawdę ważne. Kolejny hit Teatru Rampa.


Tulia znowu w kwartecie i to jakim! Mlynkova zasila zespół!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 2

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
26 stycznia, 15:38, Gość:

BARDZO MIERNE.

Jeszcze NIGDY W ZYCIU nie mialem potrzeby napisac w internecie komentarza do spektaklu, mimo ze w teatrze bywam bardzo czesto. Twist and Shout w Teatrze Rampa, ktory obejrzalem w styczniu 2020, niestety mnie do tego zmusil.

Najwiekszym mankamentem spektaklu jest bezgranicznie glupia fabula. Wszystko sprowadza sie do tego, ze skonfliktowani mieszkancy kamienicy przez caly czas probuja znalezc sposob na zabicie swojego sasiada, szalonego weterana wojennego, dybiac na jego majatek. Niewiarygodne, ze ktos z tak przeciez licznych i pozytywnych piosenek Beatlesow stworzyl tlo do tak debilnej fabuly.

Przez wiekszosc czasu aktorzy wrzeszcza, kloca sie, rzucaja sie na podloge i probuja byc smieszni (ani razu sie nie zasmialem), a prawie kazda piosenka jest popsuta jakims zupelnie niepotrzebnym I zenujacym wyglupem scenicznym.

Niezaleznie od tego, jak dobrze aktorzy by spiewali i tanczyli, tego spektaklu nie da sie uratowac.

Po innych, raczej pozytywnych doswiadczeniach w Teatrze Rampa, jestem mocno rozczarowany.

Zgadzam sie z powyzszym komentarzem. Jestem bardzo zdegustowana. Najgorszy spektakl na jakim bylam, mimo tego ze muzyka i taniec super.

G
Gość

BARDZO MIERNE.

Jeszcze NIGDY W ZYCIU nie mialem potrzeby napisac w internecie komentarza do spektaklu, mimo ze w teatrze bywam bardzo czesto. Twist and Shout w Teatrze Rampa, ktory obejrzalem w styczniu 2020, niestety mnie do tego zmusil.

Najwiekszym mankamentem spektaklu jest bezgranicznie glupia fabula. Wszystko sprowadza sie do tego, ze skonfliktowani mieszkancy kamienicy przez caly czas probuja znalezc sposob na zabicie swojego sasiada, szalonego weterana wojennego, dybiac na jego majatek. Niewiarygodne, ze ktos z tak przeciez licznych i pozytywnych piosenek Beatlesow stworzyl tlo do tak debilnej fabuly.

Przez wiekszosc czasu aktorzy wrzeszcza, kloca sie, rzucaja sie na podloge i probuja byc smieszni (ani razu sie nie zasmialem), a prawie kazda piosenka jest popsuta jakims zupelnie niepotrzebnym I zenujacym wyglupem scenicznym.

Niezaleznie od tego, jak dobrze aktorzy by spiewali i tanczyli, tego spektaklu nie da sie uratowac.

Po innych, raczej pozytywnych doswiadczeniach w Teatrze Rampa, jestem mocno rozczarowany.

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto
Dodaj ogłoszenie