Ul. Piłsudskiego. Nowe chodniki już się zapadają

– Tak fatalnie wykonanego remontu w życiu nie widziałem – mówi pan Roman, który przyszedł ze skargą do naszej redakcji. – Mówię w imieniu wielu mieszkańców tej ulicy. Wykonawca chyba nie ubijał podłoża i kładł płytki chodnikowe. Efekt tego jest taki, że się chwieją.
Mieszkańcy ul. Piłsudskiego w Stargardzie zauważyli też inne mankamenty.
– W kilku miejscach chodniki są pozapadane – kontynuuje pan Roman. – Wystarczyło, by wjechały na niego palety z kostką i zrobiło się wgłębienie. Wykonawca nie zgarniał też piasku z chodników. Chodzimy po nich i się ślizgamy. Skoro teraz chodniki się zapadają, to co dopiero będzie po zimie! Czy ktoś nad tym remontem w ogóle czuwa?
Mieszkańcy zwracają uwagę, że miejsca postojowe nie są zrobione tam, gdzie ich zdaniem są bardziej potrzebne.
– Przy ul. Piłsudskiego 52-74, gdzie działają sklepy, nie ma gdzie zaparkować auta – mówią stargardzianie. – Zrobiono tam pasy zieleni. A tam gdzie nie trzeba parkować, to takie miejsca zrobili. Gdzie tu logika?
Pan Eugeniusz uważa, że krawężnik przed wjazdem na osiedle Kopernika jest za wysoki. Pokazuje też zapadniętą studzienkę.
– Wjeżdżamy do naszych garaży jak po torze przeszkód – skarży się pan Eugeniusz.
Zarząd Dróg Powiatowych zapowiada, że zobliguje wykonawcę do naprawienia tego, co zostało zrobione źle. Roboty wykonuje stargardzka firma Strabag.
– Wykonawca rzeczywiście nie za bardzo się spisał – przyznaje Ryszard Hadryś, dyrektor ZDP. – Obiecuję, że nie będzie wobec niego żadnej taryfy ulgowej. Będziemy od niego egzekwować, by wszystko poprawił. Wykorzystamy wszelkie możliwości, by to zrobił, łącznie z naliczeniem mu kar umownych.
Dyrektor obiecał ponadto, że studzienka zostanie naprawiona. Ale krawężnik przy ul. Piłsudskiego 45 pozostanie taki jaki jest.
– Wysokość mieści się w normach – tłumaczy Ryszard Hadryś.