Ul. Wojska Polskiego. Kobieta błaga by nie wyrzucać jej z domu

Nie ma jeszcze wyznaczonego terminu eksmisji stargardzianki z mieszkania przy ul. Wojska Polskiego. Ale wyrok zapadł w kwietniu 2009 r. Zaległy czynsz sięga kilkunastu tysięcy złotych.
 
- Nie miałam z czego płacić - mówi Beata Wiśniewska. - Straciłam pracę, syn poszedł do więzienia. Za kilka miesięcy stamtąd wychodzi, znajdzie pracę. Będziemy spłacać ten dług, tylko żeby eksmisję wstrzymać. Jak mnie eksmitują, oboje wylądujemy na bruku.
 
Za kobietą obstaje sąsiadka.
 
- Wzięła się ostatnio w garść - mówi lokatorka z bloku obok. - Szkoda jej. Jak ją eksmitują, nie będzie miała gdzie mieszkać.
 
Sąd nie przyznał kobiecie prawa do lokalu socjalnego.
 
- Nie rozumiem, dlaczego - mówi pani Beata. - Przecież w trudnej sytuacji znalazłam się nie ze swojej winy. 6 lat temu zmarł mąż. Zostałam sama z synem. Jest mi ciężko żyć. Stargardzkie Towarzystwo Budownictwa Społecznego, które administruje budynkiem tłumaczy, że jeśli dojdzie do eksmisji kobieta nie zostanie wyrzucona na bruk.
 
- Obowiązkiem zarządcy jest zapewnić jej pomieszczenie tymczasowe - wyjaśniają pracownicy TBS. - Mimo wielokrotnych zawiadomień i próśb nie kontaktowała się z działem windykacji.
 
Kobieta mieszka w kawalerce. Nie ma łazienki ani toalety. Mieszkanie jest w fatalnym stanie. Niektórzy sąsiedzi uważają, że sama jest sobie winna, bo nie chciała wyjść na prostą.
 
- Nie stać mnie na remonty - usprawiedliwia się kobieta. - To, co udaje mi się zarobić dorywczo, mam na jedzenie.
 
STBS mówi, że wszystko zależy od postawy pani Beaty.
 
- Zapraszamy ja do nas na rozmowę - mówią pracownicy działu windykacji. - Może podczas spotkania uda się dojść do jakiegokolwiek porozumienia, zakończonego np. zawarciem porozumienia w sprawie spłaty długu.
__________________________________________________________________________
Rozkład jazdy MZK PKP PKS na MM Stargard