Wczoraj przeprowadzono akcję oczyszczania stawu Kajka, znajdującego się na terenie ogródków działkowych przy ulicy Wrzesińskiej. Zbiornik został skażony po pożarze hali na Miłostowie. Jeszcze w czwartek nikt nie chciał odpowiadać za jego czyszczenie.
Śnięte ryby wypłynęły na powierzchnię wody w poniedziałek. Analiza wykazała obecność detergentów i dużą zawartość substancji organicznych, ale nie zawiera ona substancji toksycznych. Działkowicze od początku podejrzewali, że zanieczyszczenie ma związek z weekendowym pożarem, a ścieki skierowano do Kajki, by nie zatruć Warty.
- Zanieczyszczenie byłoby szkodą dla obu zbiorników, ale staw łatwiej jest oczyścić niż rzekę - przyznaje Hanna Kończał zastępca Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Poznaniu. - To nie było celowe działanie, ale gdyby ścieki popłynęły dalej, miałoby to większe konsekwencje dla środowiska- dodaje. Czwartkowe upały pogorszyły sytuację na działkach, smród wypłoszył wielu działkowiczów, bo ryby zaczęły się rozkładać.
- Musieliśmy podjąć decyzję o usunięciu ryb - mówi Ryszard Urbański, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa UMP. Na zlecenie sztabu kryzysowego wyławiał je Polski Związek Wędkarski. Straż pożarna zabezpieczyła kolektor łączący Kajkę z Małą Kajką i postawiła zaporę ze słomy, by zanieczyszczenia nie przedostawały się dalej. Krystyna Wysocka prezes ogródków z ul. Wrzesińskiej, boi się, że woda nie zostanie oczyszczona, dlatego zamierza złożyć doniesienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa w sprawie skażenia stawu.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?