Ulica Pietraszki w Kielcach w fatalnym stanie

Właśnie tam uszkodziłem przednie zawieszenie w swoim volkswagenie passacie - skarży się Janusz Ogonowski.
BEZ OSTRZEŻENIA
- Wieczorem wracałem tędy autem, w miejscu gdzie kończy się asfalt nie ma żadnej informacji o fatalnym stanie drogi czy ograniczeniu prędkości. Na jednym z garbów uszkodziłem auto, a mechanik ocenił koszt naprawy na około 5-6 tysięcy złotych - mówił Janusz Ogonowski.Zbigniew Czekaj, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach twierdzi, że w takich sytuacjach należy zgłosić sprawę do MZD i wtedy zostanie ona rozpatrzona pod kątem wypłaty odszkodowania. Na razie żaden taki wniosek nie wpłynął do nas. Zaznacza, że kierowca poruszający się w nieznanym dla siebie terenie powinien zwiększyć swoją czujność.
ZAPOMNIANA ULICA
Faktycznie na odcinku, gdzie zaczyna się droga jak z początków XIX wieku, nie postawiono żadnego znaku ograniczającego prędkość lub informującego kierowców o tym, że dalsza droga jest bardzo nierówna i dziurawa.- Mieszkamy tu sześćdziesiąt parę lat i nic się nie dzieje. Na spotkaniach obiecują nam doprowadzenie wody, drogę i jak tego nie było tak nie ma. Tu są ujęcia wody, a każdy tutejszy mieszkaniec korzysta z pogłębionych studni, żeby mieć wodę w domu - mówi Zofia Kozłowska, mieszkanka domku przy ulicy Pietraszki.
Jak się dowiedzieliśmy na razie kielczanie z ulicy Pietraszki nie mogą liczyć na poprawę sytuacji. Miejski Zarząd Dróg nie planuje remontu tej arterii.
Karol BIELA