Unikatowa wieża kolejowa na Odolanach może zostać zabytkiem. Tego chcą aktywiści. Jaką historię skrywa tajemnicza konstrukcja?

W całym kraju znajdują się zaledwie cztery takie konstrukcje, jedna z nich jest w Warszawie. Chodzi o jedyny w stolicy żelbetowy zasobnik na węgiel, nazywany potocznie wieżą, służący głównie do nawęglania parowozów. Pozostałe podobne wieże zlokalizowane są w Gdyni, Krakowie i Tarnowskich Górach.

Na pomysł wpisania do rejestru zabytków starej wieży nawęglania parowozów wpadło stowarzyszenie "Kamień i co? Ratujmy warszawskie zabytki". Działacze wystosowali pismo do Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w tej sprawie.

"Elementy żelbetowe zasobnika tuż po wojnie przebyły transatlantycką podróż w ramach pomocy Stanów Zjednoczonych dla odbudowującej się Polski. Technologia, wówczas niezbyt znana nad Wisłą, nastręczyła sporo trudności ekipie, która składała tą olbrzymią konstrukcję (wcześniej dwie ekipy poddały się, nie kończąc zlecenia)" - wyjaśniają społecznicy dodając, że o ile samo złożenie wieży nie było większym problemem, to był nim w montaż taśmociągu.

Mechanizm wraz z taśmociągiem, dźwigiem, wiatą i podziemną komorą służył do napełniania wagonów nie tylko węglem, ale też piaskiem, żwirem, koksem i znacząco przyspieszył proces załadunku, dzięki czemu towary można było szybciej przewozić.

Era parowozów jednak się skończyła. Wieża jest obecnie nieużywana.

"Obecnie obiekt stoi w sąsiedztwie nieużywanych bocznic kolejowych i pozbawiony wielu elementów technicznych czeka na pomysł jego zagospodarowania - może jakiś skansen kolejnictwa? Może pobliska Stacja Muzeum?" - podsuwają pomysł społecznicy.

Jak przekazał rzecznik MWKZ Andrzej Mizera, konserwator zabytków "rozpoczął już procedurę wpisu do rejestru".