MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Upadek kobiety upadłej

Grażyna Ostropolska
Szefowa bydgoskich agencji towarzyskich i główny świadek w procesie gangu "Berdysia" trafiła do niemieckiego aresztu. "Zaginęła Anna B. lat 26, ostatnie miejsce pobytu: Niemcy, znaki szczególne: tatuaż na lewej ...

Szefowa bydgoskich agencji towarzyskich i główny świadek w procesie gangu "Berdysia" trafiła do niemieckiego aresztu.

"Zaginęła Anna B. lat 26, ostatnie miejsce pobytu: Niemcy, znaki szczególne: tatuaż na lewej łydce. Jeśli wiesz coś o jej losie, zadzwoń..." Tej treści ogłoszenie do dziś wisi na internetowej stronie Centrum Poszukiwania Ludzi Zaginionych "Itaka". Fundacja przygotowała nawet plakat ze zdjęciem zaginionej. Zaleca go wydrukować i wywiesić w uczęszczanych miejscach.

Nie zrobimy tego. Anna B. to szefowa nocnych lokali i agencji towarzyskich w Bydgoszczy i... kobieta z wyrokiem. We wrześniu ub.r. sąd skazał ją na 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata za czerpanie korzyści majątkowych z cudzego nierządu. Anna B. to także najważniejszy świadek w procesie gangu Macieja B., ps. Berdyś, który toczy się od kilku miesięcy w bydgoskim Sądzie Okręgowym.

To Anna B. wystawiła Berdysia policji. Przez trzy lata płaciła mu haracz. Najpierw 150 zł, potem 300 zł tygodniowo od każdej dziewczyny ustawionej przy szosie między Toruniem a Bydgoszczą. Gdy wycofała prostytutki z kontrolowanego przez "Berdysia" terenu, ten domagał się od bydgoskiej burdelmamy innej formy haraczu. Miała płacić członkom jego gangu odszkodowania. Po 3 tys. zł za każdą plotkę na ich temat. - Wyłudzili ode mnie łącznie 57 tys. zł - tak Anna B. wyznała śledczym. Była rozmowna, dopóki "Berdyś" i jego żołnierze nie opuścili aresztu. Od pół roku kobieta nie pojawia się na procesie. W listopadzie sąd wymierzył jej za to 1000 zł grzywny.

Na grudniowej rozprawie Anna B. wywołała konsternację. Zatelefonowała do sekretariatu. Tłumaczyła, że stoi przed sądem, lecz boi się wejść, bo oskarżeni ją zastraszają. - W trakcie rozmowy połączenie telefoniczne zerwano - zapisała w notatce służbowej sekretarka. Na rozprawie 1 kwietnia też się nie pojawiła. Odroczono ją do maja, bo adwokat "Berdysia" poinformował sąd, że jego klient trafił do szpitala. Na chirurgię.

4 kwietnia rodzice Anny B. powiadomili policję w Fordonie o zaginięciu córki. - Pożyczyła samochód od swojego dziadka. Miała na jeden dzień pojechać do Niemiec i wrócić. Po kilku dniach zaczęliśmy się o nią martwić. Stąd zgłoszenie do policji i do "Itaki" - tłumaczy nam ojciec Anny B. i dodaje że ogłoszenie jest nieaktualne. Wie, że córka przebywa w niemieckim areszcie, ale nie powie, za co. - Nie chcę jej zaszkodzić - mówi. Przyznaje, że ma z jej powodu same kłopoty. - Bez naszej zgody zarejestrowała pod naszym adresem różne firmy. Obraca się w środowisku ludzi, których należy się bać. Sami nie wiemy, co robić...

- Potwierdzam, że zaginiona bydgoszczanka Anna B. została 8 kwietnia zatrzymana przez niemiecką policję. Taką informację przekazała nam KGP. Wiemy tylko tyle, że dotyczy to naruszenia prawa na terenie Niemiec - informuje rzecznik bydgoskiej policji, Maciej Daszkiewicz.

Czytaj więcej...

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto