Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Upominki własnoręcznie robione przez rodziców szanowało się przez lata

Łukasz Ernestowicz
Łukasz Ernestowicz
WSPOMNIENIA - Elektryczny tramwaj dostaliśmy pod choinkę 55 lat temu. Zbudował go ojciec i ciągle działa - mówi z nostalgią Jarosław Gąsiorowski. - Dziś dzieci nie dbają już tak o świąteczne prezenty jak kiedyś.

Aby przygotować świąteczny prezent dla dziecka wystarczy wybrać się do sklepu, kupić zabawkę oraz torebkę ozdobną i gotowe. Kiedyś było to bardziej skomplikowane...- Ale i radość z upominków była większa. Nie nudziły się tak prędko i szanowało się je przez lata - mówi Jarosław Gąsiorowski, grudziądzki kolekcjoner i muzyk. - Tak jak ten tramwaj, który w naszej rodzinie jest już 55 lat.Szyny zrobione z karniszyPojazd zbudował ojciec Jarosława - syn słynnego przedwojennego grudziądzkiego fotografa - Henryka Gąsiorowskiego. Tramwaj był świąteczną niespodzianką.- Metalowe szyny zrobił ze starych wyrzuconych karniszy ze Stomilu. Obudowa jest drewniana, a elektryczny silnik pochodzi... z elementu niemieckiego samolotu messerschmitt 109 - opowiada Jarosław Gąsiorowski. - Tramwaj podłączony jest do transformatora prądu przez potencjometr. W ten sposób można płynnie regulować jego prędkość.Zabawka w latach 50-tych robiła furorę. Od pamiętnej gwiazdki pojazd co roku był rozkładany pod choinką. - Taką mieliśmy tradycję, że w wagoniku przywoził nam prezenty. Wszystkie dzieci siadały wokół torów, a tramwaj po kolei się zatrzymywał przy wszystkich obdarowywanych - wspomina grudziądzanin.Oczywiście większość zabawek, które dzieci otrzymywały w tamtych latach, była starannie budowana i robiona przez rodziców. A tata pana Jarosława miał do tego wyjątkowy talent i zapał, bo był majsterkowiczem i „złotą rączką". - Przygotowywał nam na przykład łamigłówki z metalowych drutów. W takiej zabawce chodziło o to, żeby rozwiązać zadanie zręcznościowe. Mam ich jeszcze kilka - pokazuje Jarosław Gąsiorowski. - Zachowałem też aluminiową skarbonkę - murzynka, który połyka pieniądze. A w piwnicy mam stół z hokeistami zrobiony przez ojca. Działa podobnie jak dzisiejsze stoły z piłkarzykami.Zabawki były rarytasemCo roku mali Gąsiorowscy dostawali od taty nowe zabawki: wycinane drewniane klocki, odlewane samoloty, pistolety.- Dbaliśmy o te przedmioty, bo zabawki w tamtych czasach były rarytasem - mówi pan Jarosław. - Dziś dzieci nie dbają już tak o świąteczne prezenty. Zabawki są łatwo dostępne. W marketach jest ich całe mnóstwo.Stary tramwaj w rodzinie Gąsiorowskich dalej wozi prezenty w święta. Nawet te z marketów. - W tym roku przywiózł je dla mojego wnuczka. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto