Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

URSYNALIA 2013. Plan był spektakularny. Wpadki też

Paweł Wegner
Paweł Wegner
archiwum prywatne
Największy w Polsce festiwal studencki odbył się mimo odwołania występów kilku wykonawców. O Ursynaliach 2013 rozmawiamy z Łukaszem Jabłonowskim - rzecznikiem prasowym imprezy.

MM Warszawa: Ursynalia 2013 zakończone – patrząc wstecz na wszystkie trudności, o jakich było głośno, to pewnie odetchnęliście z ulgą?

Łukasz Jabłonowski: Trochę tak. Festiwal był zaplanowany w najdrobniejszych szczegółach od początku do końca. Mieliśmy po raz pierwszy w Polsce ogromną, nowoczesną i wciąż jeszcze jedyną taką w kraju scenę oraz najlepszą ekipę produkcyjną, która odpowiadała za stronę techniczną festiwalu. Niby wszystko miało pójść gładko, miało być wielkie i wspaniałe widowisko, jak na jubileuszową edycję przystało – okazało się, że nawet najlepszy plan, poparty najlepszymi chęciami i wysiłkiem bardzo wielu osób może nie wypalić… Ta sytuacja jest dla wszystkich organizatorów Ursynaliów 2013, miażdżąca. Nie tak to sobie wyobrażaliśmy, ten scenariusz był tak trudny do przewidzenia, a tak niewiele mogliśmy zrobić, gdy już zaczęło się walić…


MMW: Ale było też wiele chwil, które naprawdę warto zapamiętać – koncerty, które się odbyły, zostaną pozytywnie zapamiętane.

ŁJ: Jestem przekonany, że tak. Miałem przyjemność zapowiadać dużą scenę i porozmawiać w niedzielę z ludźmi odpowiedzialnymi za stronę produkcyjną. Same niedzielne koncerty i atmosferę na nich panującą oceniali oni najlepiej ze wszystkich trzech dni festiwalu. Royal Republic zagrali w ich odczuciu najlepszy koncert całych Ursynaliów. Podkreślali także świetny występ TSA, a z poprzednich dni także HIM, Motorhead i 3 Doors Down.


MMW: TSA dało bardzo dobry koncert – sam fakt, że Marek Piekarczyk musiał prosić o zaprzestanie crowdsurfingu o czymś świadczy.

ŁJ: Dokładnie. Tutaj wspomnę też ponownie o sobotnim koncercie 3 Doors Down – miałem okazję rozmawiać z menedżerem zespołu, który powiedział, że Brad Arnold rzuca się w tłum tylko wtedy, kiedy czuje dobrą atmosferę imprezy. A to się na sobotnim koncercie wydarzyło.


HIM, 3 Doors Down, Chemia i Jelonek - zobacz zdjęcia z drugiego dnia Ursynaliów 2013



MMW: Po bardzo dobrej zeszłorocznej edycji zadawaliśmy sobie pytanie, co będzie w następnym roku. Nie masz wrażenia, że chcieliście trochę „przedobrzyć”? Nie chcieliście zbyt mocno nagiąć granicy ryzyka?


ŁJ:
Wydaje mi się, że nie. Staraliśmy się zrobić jubileusz najlepiej, jak tylko możemy i do pewnego momentu wszystko szło zgodnie z planem. W pewnym momencie powstał problem po stronie sponsora, który miał zapewnić finansowanie występu ZZ Top – nie wszystko mogę powiedzieć, ale sponsor nie był w stanie wyłożyć obiecanych nam na ZZ Top pieniędzy wcześniej, niż 21 dni po imprezie. Zaczęliśmy negocjować z zespołem, ale nie byliśmy w stanie pewnych rzeczy przeskoczyć. Akurat z tym wykonawcą rozmowy są wieloetapowe, trudne, a i kwoty za ich występ niemałe. Z drugiej strony patrząc na burzę i pretensje o bilety na ZZ Top w Internecie, to nie do końca ma ona pokrycie w rzeczywistości – biletów na niedzielę sprzedaliśmy tylko tysiąc sztuk.


MMW: Ten temat akurat skomentowaliście szeroko i szczerze, miało to już wyczerpać limit wpadek na bieżący rok, ale… na dwa dni przed festiwalem przychodzi informacja o odwołaniu koncertu przez Bad Religion. Efekt domina, czy coś zupełnie innego?

ŁJ: Nie wiem, jak to określić, gdyż jestem studentem i nie zajmuję się na co dzień rynkiem, na którym pracują booking managerowie. Nie wiem jaki oddźwięk wywołała informacja o odwołaniu koncertu ZZ Top – czy poszło w świat, że cała impreza padła, czy też że po prostu nie gra jeden wykonawca.
Ze strony Bad Religion przyszła informacja, że nie zapłaciliśmy, mimo iż z naszej strony przelewy wyszły. Przedstawiliśmy ich potwierdzenia sporządzone przez przedstawicieli banków, którym to potwierdzeniom menedżerowie BR nie uwierzyli. Zespół przedstawił na swoim profilu fb informację o odwołaniu koncertu z naszej winy. Następnego dnia rano otrzymaliśmy znów informację telefoniczną, że nasze pieniądze jednak znalazły się na właściwych kontach, ale… zespół już porozsyłał swój sprzęt na następne imprezy i logistycznie koncert na Ursynaliach jest już nie do zrealizowania.


MMW: Ale Bad Religion to też wasza wpadka komunikacyjna – informacja od zespołu pojawiła się w środę rano, tymczasem wy milczeliście chyba nawet kilkanaście godzin.

ŁJ: Cały czas próbowaliśmy to wyjaśnić z zespołem tak szybko, jak będzie to możliwe. Cała sytuacja mocno nas zaskoczyła, więc natychmiast wszystkie wysiłki skierowaliśmy na jej pozytywne dla nas rozwiązanie. Nie chcieliśmy wysyłać w świat komunikatów, które nie miałyby pokrycia w rzeczywistości, chociaż tak długie milczenie z naszej strony zapewne było błędem.
Od Bad Religion będziemy się domagać sprostowania całej sytuacji i złagodzenia stanowiska, gdyż nie możemy się zgodzić na przyjęcie całej odpowiedzialności na nasze barki, zwłaszcza, że tak naprawdę z naszej strony wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Podobnie z resztą sprostowań będziemy się domagać od innych zespołów, które odwołały swoje koncerty przerzucając na nas odpowiedzialność za ten fakt.


MMW: Kolejny zespół-nieporozumienie – Steve Aoki. Co się stało?


ŁJ:
Występ Steve’a Aoki na Ursynaliach ucieszył mnie osobiście, gdyż prywatnie lubię jego muzykę. Umowę z tym wykonawcą widziałem na własne oczy, razem z rozpisanymi terminami wpłaty rat honorarium za występ. Tuż przed płatnością drugiej raty przyszło do nas żądanie zapłaty drugiej transzy honorarium wyższej o 25% wartości kontraktu…
Menedżerowie Steve’a tłumaczyli, że myśleli, iż festiwal został w całości odwołany, więc zaplanowali przeloty nie uwzględniając koncertu w Warszawie – zwyżka honorarium miała zrekompensować zespołowi koszty związane z ponownym planowaniem przelotów. Nie mogliśmy się zgodzić na wzięcie na siebie odpowiedzialności za taką nadinterpretację sytuacji przez ekipę Steve’a, zwłaszcza że żadna oficjalna informacja mogąca sugerować odwołanie Ursynaliów z naszej strony nie wyszła.
Ursynalia są festiwalem, którego budżet kalkulowany jest na zbilansowanie kosztów, a nie na zysk. Ewentualny zysk przekazujemy fundacji Bonum, która organizuje wyjazdy wakacyjne dla dzieci z ubogich rodzin. Tuż przed festiwalem, gdy przyszło żądanie zapłaty wyższego honorarium nie mieliśmy możliwości pokrycia go w żaden sposób, a do porozumienia na dotychczasowych warunkach finansowych także się dojść nie udało. W rezultacie Steve Aoki także nie wystąpił na Ursynaliach 2013.

MMW: I następny ciężki raz na wasze plecy: Five Fingers Death Punch – tym razem nie z waszej winy, ale i tak się wam oberwało…


ŁJ: Tak, prawda. Oficjalna informacja zespołu mówi o problemach logistycznych i odwołaniu trzech koncertów. Z niepotwierdzonych i nieoficjalnych źródeł słyszałem, że jeden z członków zespołu się połamał, ale nie miałem jeszcze czasu na weryfikację tej informacji. Tutaj z naszej strony wszelkie zobowiązania były wypełnione, honorarium zapłacone – takie wypadki niestety się zdarzają, tzw. siła wyższa.


Royal Republic, Ukeje i TSA - tak bawiła się publiczność trzeciego dnia Ursynaliów 2013



MMW: Gdzieś wcześniej, w nieoficjalnej rozmowie, wspomniałeś, że rozważaliście odwołanie Ursynaliów 2013 w całości. Kiedy i w jakich okolicznościach pojawiły się takie pomysły?

ŁJ: Odwołanie festiwalu było brane pod uwagę, gdy pojawiły się pierwsze poważne problemy, na których fali musieliśmy odwołać koncert ZZ Top. Sytuacja naprawdę nie wyglądała wtedy dobrze, więc musieliśmy i taką ewentualność rozważyć. Podjęliśmy wtedy decyzję, że realizujemy festiwal pomimo dodatkowych trudności, jakie przyszło i przyjdzie nam jeszcze pokonać. I dalej konsekwentnie prowadziliśmy przygotowania.
Nie mnie w tym momencie oceniać, bo wiadomo, że zawsze będę bronił pracy swojej własnej i moich przyjaciół, z którymi ciężko pracując spędziliśmy ostatnie tygodnie, ale wierzę, że jest grupa publiczności, która dobrze się tu bawiła i która pozytywnie ocenia rezultaty naszej wspólnej pracy. Pomimo trudności, jakie nam przyszło przy tej pracy pokonać i potknięć oraz upadków, jakie zaliczyliśmy po drodze.

MMW: A jak oceniasz temat wprowadzenia stref biletowych? Za to również byliście krytykowani. Czy ten pomysł się sprawdził? Czy strefy były egzekwowane?


ŁJ:
Tak, strefy były egzekwowane, czego sam kilkukrotnie byłem świadkiem idąc przez teren festiwalu. Strefy zostały wprowadzone z dwóch powodów: po pierwsze to element bezpieczeństwa, dzięki któremu gdy coś się dzieje, łatwiej jest opanować tłum i nie dopuścić do zbiorowej paniki, która jest zawsze najbardziej niebezpiecznym zjawiskiem; po drugie strefy zostały wprowadzone ze względu na liczne apele i narzekania na wysokie ceny biletów na Ursynalia. Wprowadzenie drugiej strefy pozwoliło nam wprowadzić też tańsze bilety, które cieszyły się dość sporym powodzeniem.
Strefy sprawdziły się także w nieoczekiwanej roli – pomogły nam walczyć z nadmiarem wody na placu przed główną sceną. Ponieważ cały tydzień przed festiwalem padało, gliniasty grunt na terenie SGGW rozmięknięty był do granic możliwości, a nawet bardziej. Zaczęliśmy nawet żartować, że w tym roku mamy Ryżynalia – ilość stojącej wody nas przerażała. Ale wracając do stref: jest przepis mówiący o tym, że na imprezie masowej, jaką jest każdy festiwal, uczestnicy imprezy nie mogą być wpuszczeni na teren, jeśli wciąż trwają na nim prace z użyciem sprzętu, np. samochodów. Dzięki zamknięciu dla publiczności strefy Golden Circle mogliśmy spokojnie odpompowywać z niej wodę, podczas gdy na scenie odbywały się już pierwsze koncerty.
Z każdą kolejną edycją Ursynaliów bardzo celny okazuje się pewien krótki żart: „wcale nie będzie padało”. W tym roku może nawet bardziej niż w latach poprzednich słuszny.

MMW: O tę postać nie mogę nie zapytać, bo Internet aż o niej huczy – Arkadiusz Michalski. Jaka była jego rola w organizacji Ursynaliów 2013?

ŁJ: To tym razem ja ci zadam pytanie: jak się bawiłeś rok, dwa, trzy lata temu? Jak oceniasz poprzednie edycje?

MMW: Osobiście z Ursynaliów własne wspomnienia mam dopiero z poprzedniej edycji, którą wspominam jako bardzo udaną.

ŁJ: A wiesz, kto ją organizował?

MMW: W kontekście naszej rozmowy zaczynam się domyślać.

ŁJ: No właśnie. Arkadiusz Michalski organizował Ursynalia 2010, 2011, 2012 – wszystkie te trzy edycje były udane. Z Arkiem współpracujemy już od sześciu lat, a może nawet od ośmiu – nie pamiętam. I najlepsze jest w tym wszystkim to, że nasze tegoroczne porażki to nie jest wina Arka, z którego tak wiele osób i tak chętnie szydzi w sieci. Cała ta gigantyczna machina zwana Ursynaliami mocno się zachwiała, ale Arek nie miał i nawet nie mógł mieć na to wpływu. On zajmował się dopasowaniem i ściągnięciem gwiazd festiwalu, które to gwiazdy wybrane zostały przez studentów w ankiecie. Ktoś pochopnie wyciągnął wnioski i o wszystko, co złe, oskarża niewłaściwego człowieka.
Narzekać, nie widząc całego ogromu pracy, jaki jest do wykonania przy takim przedsięwzięciu jak Ursynalia czy inny duży festiwal, jest bardzo łatwo. Z perspektywy kogoś, kto przychodzi tylko na koncerty wygląda to wszystko bardzo prosto, gdy tym czasem wcale takie proste nie jest. Nie mówię, że w tym roku było idealnie, ale też ilość dodatkowych, niewidocznych dla zwykłego uczestnika, problemów była zastraszająca – zapewne mogliśmy pewne rzeczy rozwiązać lepiej, ale staraliśmy się zrobić wszystko, by zabawa była jak najlepsza.

MMW: I na koniec, ostatnie pytanie, kiedy będzie czas na podsumowanie tegorocznej edycji i wyciągnięcie wniosków na następne lata?

ŁJ: Chciałbym, żeby takie nasze wewnętrzne spotkanie odbyło się jak najszybciej, jeszcze w tym tygodniu, żeby nikomu z nas nie umknęły ważne spostrzeżenia odnośnie tego, co w naszej wewnętrznej współpracy nie zagrało i co wymaga poprawy.
Będziemy musieli usiąść wszyscy i zrobić sobie rachunek sumienia, powiedzieć otwarcie, co zawaliliśmy, co zrobiliśmy dobrze i wspólnie opracować sposób na to, by nie powtórzyły się już nasze błędy – i pójść dalej. Ursynalia 2014 na pewno się odbędą – nie pozostaje nic innego niż czekać na pierwsze informacje o formule konkretnej edycji.
Mam pełną świadomość i wewnętrzne poczucie tego, że ciężko będzie ludziom znów zaufać Ursynaliom – budowany przez ostatnie lata wizerunek świetnego festiwalu, który przyniósł nam w zeszłym roku nominację do nagrody EFA (European Festival Awards), został niemal zrujnowany. Ale mamy nadzieję, że uda się go odbudować i przyszłoroczna edycja znów będzie tej nagrody godna.

MMW: A czy zamierzacie się podzielić swoimi przemyśleniami podzielić z publicznością festiwalu?

ŁJ: Tak, na pewno będziemy jeszcze chcieli się z wielu rzeczy wytłumaczyć, chociaż cały czas zastanawiam się nad formą, w jakiej się to odbędzie. Niestety obawiam się, że konferencja prasowa nie będzie słusznym pomysłem. Być może podzielimy się ze wszystkimi zainteresowanymi naszymi przemyśleniami w formie swoistej spowiedzi nagranej jako materiał wideo, w którym otwarcie wyjaśnimy wszystko, co wyjaśnienia wymaga. Zastanawiam się także nad opcją zebrania wszelkich pytań, jakie tylko skądkolwiek mogłyby się pojawić i publicznej na nie odpowiedzi. Najbliższy czas pokaże, co postanowimy.


MMW: Dzięki za rozmowę i powodzenia w przyszłorocznej edycji.

ŁJ: Również dziękuję.

Rozmawiał Paweł Wegner.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto