W Gołaszewie zimowy Prima Aprilis to nie żart!

Jak nakazuje tradycja właśnie w drugi dzień Świąt Wielkanocnych jest śmigus dyngus, ale jak tu się lać wodą, gdy na dworze zima w pełni. Kto się rano obudził, myślał, że to żart, że to sprawka Prima Aprilusu, wszak to był 1-szy kwietnia, ale śnieg za oknem i to w takiej ilości wcale nie był żartem! Choć od kilkunastu dni mamy już kalendarzową wiosnę, to próżno jej szukać na dworze. Wszyscy już z utęsknieniem czekają za mleczykiem, pierwszymi kwiatami, zieloną trawą, a przede wszystkim za ciepłem. Ptaki, które przyleciały do nas z ciepłych krajów, są rozczarowane i zdezorientowane taką pogodą. W lany poniedziałek łatwiej było dostać śnieżką niż zostać oblanym wodą. Kto się zaopatrzył w sikawki i wiaderka, w tym roku nie skorzystał z tych precjozów. Zamiast bałwana można było lepić zające ze śniegu.
Jak się sami przekonaliśmy, tegoroczna Wielkanoc była zimniejsza od Bożego Narodzenia, w dodatku było dużo więcej śniegu niż w grudniu. Właśnie przez tak duże opady śniegu kolejny raz z pomocą mieszkańcom Gołaszewa i Przydatków Gołaszewskich przyszli strażacy z OSP w Gołaszewie. Przerwali rodzinne świętowanie i pospieszyli z pomocą, a dzięki nowemu nabytkowi m-ki MERCEDES ATEGO 1529 z pługiem do odśnieżania, szybko uwinęli się z nadmiarem śniegu na drogach gminnych w swoim rejonie. Kierowcą strażackiego Mercedesa był Krzysztof Gawrysiak. Na dobrą sprawę, to nie tylko strażacy zajęli się odśnieżaniem. Na drodze w miejscowości Gołaszewo Piaski łatwiej było spotkać się z sąsiadami przy odśnieżaniu drogi i własnych posesji, niż przy świątecznym stole.