W Görlitz chcą wuburzać ostatnie piętra budynków

Pół tysiąca komunalnych mieszkań zniknie w przygranicznym Görlitz. Będą rozebrane, bo nie ma chętnych do zamieszkania na najwyższych piętrach. Chyba że do części z nich wprowadzą się Polacy ze Zgorzelca.
Na 50-metrowy lokal trzeba wydać przy obecnym kursie euro ok. 1200 zł miesięcznie. Po polskiej stronie nie ma wolnych mieszkań komunalnych, a za wynajem trzeba zapłacić ok. 1 tys. zł. To sprawia, że coraz więcej młodych Polaków rozważa przeprowadzkę za Nysę.

Niemiecki zarząd budynków komunalnych (Wohnungsbau Gesellschaft Görlitz - WBG) zatrudnił nawet Polkę - Dorotę Chuderską, która ma pomagać naszym rodakom w załatwieniu wszystkich formalności związanych z wynajmem.
Wystarczy przejechać osiedlowymi uliczkami dzielnicy Königshufen, żeby doliczyć się setek wolnych mieszkań. Dlatego właśnie zarząd budynków komunalnych z Görlitz zdecydował, że niezamieszkane lokale na najwyższych kondygnacjach będą zburzone.

Z podobnym problemem boryka się także spółdzielnia mieszkaniowa w Görlitz (Wohnungs Genossenschaft Görlitz). Jej specjaliści próbowali uratować mieszkania na najwyższych piętrach, instalując przy budynkach windy. Tam, gdzie je wybudowano, lokale udało się zasiedlić.
- Jesteśmy już za starzy i wchodzenie codziennie kilka razy po schodach to dla nas mordęga - mówi Marie Holzbeck, mieszkanka Görlitz.

Te osiedla zamieszkane są głównie przez emerytów. Podobnie zresztą jak całe Görlitz, które liczy ok. 60 tys. mieszkańców, podczas gdy jeszcze 20 lat temu było ich 100 tys. Młodzi, operatywni wyjechali stąd na zachód po zjednoczeniu kraju. I nadal wyjeżdżają, bo miasto boryka się m.in. z dużym bezrobociem.

Dlatego mieszkań w przygranicznym Görlitz jest po prostu za dużo. Ich utrzymanie jest kosztowne, taniej będzie je rozebrać i przykryć domy nowymi dachami. Według Arne Myckert, prezesa WBG, obniżanie bloków zacznie się w przyszłym roku.