W Inwałdzie wybudują potężne zamczysko z osadą i lochami

Głowa do interesów czy zamiłowanie do historii i sztuki? Jakby tego nie nazwać to w Inwałdzie powstanie ogromna średniowieczna warownia. Będzie to kolejna atrakcja Parku Miniatur "Świat marzeń", tyle tylko, że w tym przypadku nie może być mowy o miniaturze.

Na 2,5 hektarach powstanie warownia z dużym dziedzińcem liczącym 1200 metrów kwadratowych i podzamczem, a w nim nie zabraknie lochów wraz z średniowiecznymi narzędziami tortur.
Czy właściciele zamku będą turystów zamykać w dyby i łamać kołem? - Tylko na specjalne życzenie -żartuje Marek Gawęda jeden z czterech właścicieli całego parku obok Zbigniewa Madeja, Małgorzaty Łysoń i Dariusza Maciejczyka. O ile torturowanie turystów nie jest przewidziane, to każdy będzie mógł sobie zrobić zdjęcie z katem. Jednak to nie wszystko. Obok zamku powstanie też średniowieczna osada. Z chatami, w których będą na przykład wyrabiane koszyki wiklinowe czy też robione garnki.

- To nas będzie odróżniać od innych, bowiem powstają albo same zamki, albo tylko osady, a my stworzymy kompleks - mówi Marek Gawęda. Jak tłumaczy głównym zadaniem tej inwestycji będzie żywy przekaz historii. Tak by rola turysty nie ograniczała się tylko na oglądaniu, ale również na tworzeniu, czyli by sam mógł sobie - tak jak to było w średniowieczu - ulepić garnek z gliny.
- W związku z tym będziemy szukać osób, miłośników, które zechciałyby z nami współpracować i prowadzić takie warsztaty - informuje Gawęda.

Na zamkowy kompleks w Inwałdzie przyjdzie nam trochę poczekać. Według inwestorów powinien być gotowy najpóźniej do 2012 r. Inwestorzy już dostali pozwolenie na budowę, która uprawomocni się w poniedziałek i będą mogli ruszyć z pracami, a są znani z tego, że nie próżnują. Budowa zamku do najtańszych nie należy, więc i ten będzie sporo kosztował. Szacowany koszt to około 15 milionów złotych brutto. "Świat marzeń" w Inwałdzie 1 maja rozpoczyna swój trzeci sezon turystyczny. Właścicele nie narzekają na brak zainteresowania, park odwiedzają bowiem tysiące turystów, a wszystkie pieniądze uzyskane z tego tytułu inwestują w kolejne atrakcje.

Warownia będzie daniem głównym, ale już w tym sezonie Park Miniatur wzbogaci się o operę w Sydney, zamek w Mosznej i zamek w Malborku oraz bazylikę św. Marka w Wenecji. W Parku Miniatur powstaje też egipski zamek strachu, który zwiedzać będą wszyscy nie bojący się trupów, mumii, pająków, krokodyli i różnego paskudztwa. Cena wstępu do parku to 19 złotych dla dorosłych, 15 złotych kosztuje bilet ulgowy, a dzieci do lat czterech mają wstęp wolny. Jak będą kształtować się ceny po wybudowaniu zamku, dokładnie jeszcze nie wiadomo. Inwestorzy nie ukrywają, że wejdą we współpracę z budującym się obok nich parkiem dinozaurów Dinolandem.

- Możliwe, że stworzymy jakiś wspólny pakiet, ale to na razie jest luźna propozycja - mówi Gawęda. Turyści na powstający zamek reagują entuzjastycznie. - Super sprawa - mówi nam Grażyna Mikoś z Katowic, która z całą rodziną zwiedzała Park Miniatur. Ale mieszkańcy Inwałdu mają zastrzeżenia.
- Wszystko mi się podoba, dali pracę wielu ludziom bezrobotnym z naszego terenu i to jest piękne, jednak do pełni szczęścia brakuje pasa zjazdowego z głównej drogi do parku - mówi Alina Rzadek, sołtys Inwałdu. Tłumaczy, że mieszkańcy skarżą się na potężne korki. Zimą nie ma problemu, ale gdy tylko zacznie się sezon turystyczny, to przez Inwałd nie da się przejechać. Wszystko przez setki zjeżdżających tu aut. - Znamy problem i szukamy rozwiązania - zapewnia Gawęda.
W tej sprawie były już spotkania z władzami gminy Andrychów i z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad. Mieszkańcy mają nadzieję, że uda się wybudować dodatkowy pas, bo inaczej zapowiadają protesty.