Krakowianie idący po leki do swoich osiedlowych aptek, często całują klamkę. Coraz trudniej jest im też znaleźć takie otwarte przez całą dobę. Jak się okazuje, w mieście brakuje farmaceutów. Szefowie aptek twierdzą, że z każdym rokiem jest coraz trudniej o pracowników.
Szukają ich po całej Polsce przez kilka miesięcy. Zdarza się, że nie mogą znaleźć magistra farmacji lub technika przez cały rok i wtedy po prostu zamykają interes. Tak zrobił m.in. Krzysztof Tabor, kierownik apteki przy ulicy Grzegórzeckiej. Przyznaje się, że nie miał wyboru. - Pracownicy chcieli pójść na urlop, nie miał ich kto zastąpić i wciąż nie ma - bezradnie rozkłada ręce Krzysztof Tabor. - Zdecydowałem, że po prostu zamykamy aptekę na okres urlopów. Owszem, jesteśmy do tyłu i wielu naszych stałych klientów musiało szukać innych miejsc. Mgr Tabor ma wolny etat, na który poszukuje chętnego, już od lipca.
Maria Peclik, kierowniczka apteki w Bieżanowie, ma taki sam problem. Od roku nie może znaleźć farmaceutów, którzy by byli zainteresowani zatrudnieniem w całodobowej aptece. - Ogłoszenie nieustannie podajemy do prasy. Na nic to wszystko, wciąż brakuje rąk do pracy, a zwłaszcza w nocy i dni wolne - narzeka. W Krakowie i tak jest lepiej z kadrą. Najgorzej jest w miejscowościach pod Krakowem. Młody narybek nie chce nawet słyszeć o pracy w wiejskiej aptece. Jolanta Polańska, szefowa apteki w Przybysławicach (gmina Zielonki) od roku próbuje namówić świeżo upieczonych farmaceutów na swoją ofertę.
- Nie doszło do ani jednej rozmowy kwalifikacyjnej - mówi Polańska. - Nie interesują się ani wynagrodzeniem, ani warunkami pracy - dodaje. Gdzie się podziali farmaceuci? I dlaczego nie chcą pracować, skoro zarobki dla niedoświadczonych farmaceutów nie są wcale niskie. Na rękę dostają do 3 tys. zł. Aptekarze sugerują, że są gotowi zwiększać pensje zatrudnionym. Nie pomaga. Jolanta Łyszczek-Wolak, szefowa apteki w Tęgoborzu, jest przekonana że młodzi specjaliści chętnie wyruszają po zarobki do Europy. Gdy wracają do kraju z bagażem doświadczeń, zakładają własne apteki. - Liczba aptek w Krakowie ciągle wzrasta- zauważa Przemysław Szybka, szef apteki na Nowym Kleparzu. W tej chwili jest ich ok. 350 w Krakowie.
Krakowscy farmaceuci jadą zarabiać nie tylko za granicę, ale też do zachodniej i północnej Polski. Tam najbardziej brakuje specjalistów. Aptekarze zatem dają im nawet o tysiąc, dwa złotych więcej niż w Małopolsce. Dlatego Karolina Lech, absolwentka farmacji UJ, już na ostatnim roku studiów wiedziała, że nie będzie pracowała w Krakowie.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?