W Łodzi egzaminowali ponad 230 egzaminatorów

Ponad 230 kandydatów na egzaminatorów przyszłych kierowców z województw łódzkiego i wielkopolskiego zdawało w weekend w Łodzi egzamin państwowy. Sprawdzian składał się z testu i jazdy: na placu manewrowym i po mieście. Ci, którzy go zaliczą, będą mogli podjąć pracę w dowolnym Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w kraju.

- Stres? Lekki jest, jak przed egzaminem - mówił Jacek Gatkowicz z Sieradza, czekający na sprawdzian.

Chce zostać egzaminatorem, bo to ciekawa praca.

- Kontakt z ludźmi zawsze jest interesujący, a tutaj można się też wiele nauczyć. Choćby jak sobie radzić ze stresem, bo kandydat na kierowcę musi wykazać się i taką umiejętnością - tłumaczył Gatkowicz.

Sprawdzian przeprowadzała komisja złożona z ekspertów z całej Polski, powołanych przez ministra infrastruktury. Leszek Gaj, szef komisji, przypomniał zdającym, że na egzaminatorze spoczywa ogromna odpowiedzialność, bo decyduje, czy kandydat na kierowcę potrafi jeździć.

Część teoretyczna dla egzaminatorów kategorii B składała się z 20 pytań, m.in. z przepisów ruchu drogowego, instrukcji egzaminowania, zasad dopuszczenia pojazdu do ruchu. Ci, którzy zaliczyli, przechodzili na plac manewrowy. Tam pod okiem dwóch członków komisji musieli zaliczyć manewry i jazdę po mieście. To nie koniec, bo kandydaci musieli też wcielić się w role egzaminatorów.

- Egzaminy nie są rejestrowane przez kamery, dlatego na placu jest dwóch członków komisji. Przyszły egzaminator, w odróżnieniu od kandydata na kierowcę, jeśli najedzie na linię lub pachołek, może manewry powtórzyć- tłumaczył Leszek Gaj.

Według zdających, trudna jest część teoretyczna sprawdzianu. Twierdzą, że pytania są podchwytliwe, dlatego zdawalność wynosi około 20 proc. Łódzki egzamin był piątym w tym roku. Każdy odbywa się w innym WORD w kraju.