MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

W piątkę dzieci uderzył piorun

Bernard Łętowski
Monika (z lewej) i Justyna są przyjaciółkami. Razem zbierały truskawki. fot. Bernard Łętowski)
Monika (z lewej) i Justyna są przyjaciółkami. Razem zbierały truskawki. fot. Bernard Łętowski)
Chciały dorobić, zbierając truskawki pod Bolesławcem. Zamiast tego leżą w szpitalu. Karolina jest w ciężkim stanie. Chciały zarobić parę groszy. I choć to była niedziela, pięcioro dzieci pojechało na pole truskawek w ...

Chciały dorobić, zbierając truskawki pod Bolesławcem. Zamiast tego leżą w szpitalu. Karolina jest w ciężkim stanie.
Chciały zarobić parę groszy. I choć to była niedziela, pięcioro dzieci pojechało na pole truskawek w Warcie Bolesławieckiej. Pracowały od siódmej rano. Pracowicie napełniały truskawkami kolejne koszyczki. Gdy koło południa zaczęła się burza, powsiadały na rowery. Wtedy uderzył piorun. Najbardziej ucierpiała najmłodsza z nich, 11-letnia Karolina, mieszkająca w Iwinach. Pozostała czwórka jest potłuczona. Mają lżejsze rany, siniaki i odrapania, bo pospadali z rowerów. Ale nic im nie grozi. Leżą w szpitalu w Bolesławcu.

Karolinę helikopter odtransportował na oddział intensywnej terapii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Łodzi.
- W drodze do szpitala nie doszło do żadnych dodatkowych komplikacji - mówi dyrektor Lotniczego Pogotowia Ratunkowego Robert Gałązkowski. - Stan dziecka był stabilny, chociaż bardzo ciężki. Oparzenia będzie można dokładnie zdiagnozować po dokładnych badaniach. Mogło bowiem dojść do obrażeń wewnętrznych. Dziewczynka była nieprzytomna, oddychał za nią respirator - wyjaśnia.

Stanem Karoliny bardzo martwią się jej koledzy i koleżanki, z którymi pracowała, m.in. 16-letnia Monika Machajewska. Ma na szyi sztywny opatrunek, bo podczas upadku uszkodziła krąg szyjny.
Prawdopodobnie to rower Karoliny przyciągnął piorun. 
- Porwał na niej całe ubranie i skórę - 15-letni Marcin Machaczka wciąż jest przerażony tragedią na polu. - Karolina była sina, poruszała się, ale chyba była nieprzytomna. Wypadła jej nawet część włosów - opowiada przejęty.

Marcin miał więcej szczęścia - doznał tylko urazu łopatki. Wyjdzie ze szpitala za kilka dni. Podobnie jak 15-letnia Justyna Kącka, która ma poparzone podudzie.
- Po wszystkim zdjęliśmy z siebie ubrania, żeby przykryć tę dziewczynkę - opowiada cicho Justyna, siedząc na skraju szpitalnego łóżka.
Po kilku godzinach od tragedii do szpitala w Bolesławcu rodzice przywieźli 17-letniego Pawła. Też zbierał truskawki w Warcie Bolesławieckiej. Czuje się dobrze, ale lepiej, by został na obserwacji.
- Dzieciom, które są u nas, nic nie grozi. Wkrótce wyjdą ze szpitala, bo nie mają poważnych obrażeń - mówi ordynator oddziału dziecięcego w Bolesławcu, Waldemar Krajewski.

O wiele trudniej będzie przywrócić młodym ludziom poczucie bezpieczeństwa.
- Strasznie się bałem - mówi Marcin. - Najpierw poczułem bardzo silne uderzenie w plecy. Potem zobaczyłem, jak coś poleciało do góry - opowiada chłopak.
Spadł z roweru i rzucił się do ucieczki.
- Zaczął padać deszcz i schodziliśmy z pola - wpada mu w słowa Monika. - Nagle spadłam z roweru i zrobiło mi się bardzo zimno. Uklękłam i zaczęłam się modlić. W chwilę potem zabrała mnie karetka - tyle pamięta z wydarzeń na polu. Wie jeszcze, że zesztywniała jej noga i nie czuła palców. Skakała więc na drugiej, sprawnej nodze, by się schować w aucie.

Monika i trójka mniej poszkodowanych nastolatków mieszkają w Radziechowie. Z Karoliną z Iwin poznali się na polu. Jeździli drugi dzień z rzędu na plantację truskawek, by mieć własne pieniądze i pomóc rodzicom. Za koszyk truskawek dostawali 2,5 zł. Dziennie zarabiali około 40 zł.
Właściciele plantacji twierdzili najpierw, że młodzi ludzie przyszli pojeść owoców. Potem przyznali, że pracowali na czarno.

Prokuratura na razie nie zamierza nikogo obciążać odpowiedzialnością za tragedię. 
- Trudno tu mówić o czyjejkolwiek winie. To był nieszczęśliwy wypadek - twierdzi Marek Śledziona z Prokuratury Rejonowej w Bolesławcu. Prokuratorzy na razie nie podjęli decyzji , czy wszcząć postępowanie dotyczące zatrudnienia młodzieży na czarno.Rodzice poszkodowanych i sama młodzież też nikogo nie obarczają winą za wypadek.
- Ale nie mam ochoty już więcej zbierać truskawek. I jeździć na rowerze też nie - mówi Marcin Machaczka.

od 12 lat
Wideo

Bezpieczeństwo na drogach podczas weekendu i w Boże Ciało

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto