W Rzeszowie otwarto restaurację w nowojorskim stylu. Zobacz zdjęcia

Pomysł Małgorzaty Bróż na typowy biznes w nietypowym wydaniu to efekt ponad 20 lat spędzonych w Nowym Jorku. – Pracowałam w zupełnie innej branży, bo byłam marketingowcem jednej z firm architektonicznych. Ale do Rzeszowa zawsze chciałam wrócić z nadzieją, że tu otworzę coś swojego – opowiada właścicielka restauracji Loft.
Ponieważ pasją pani Małgosi od zawsze było gotowanie postanowiła, że najlepszym pomysłem na biznes będzie restauracja. Taka, która da jej namiastkę tych odwiedzanych na Manhattanie. W nowojorskim stylu jest zresztą samo logo restauracji z charakterystycznie przechylonym „o", zaczerpnięte z jednego z nowojorskich pomników.
Życie nocne będzie kwitło na Rejtana
Początkowo restauracja miała powstać w pobliżu Starówki. Skończyło się na lokalu na trzecim piętrze eleganckiego biurowca, sąsiadującego z Millenium Hall. Jak mówi właścicielka, do lokalizacji przekonana jest w 100 procentach. – Prawdziwym centrum miasta staje się powoli al. Rejtana. Kiedy otworzy się Millenium to tu ludzie będą przyjeżdżać na zakupy, do kina i spędzać swój wolny czas. Myślę, że klientów nam nie zabraknie, bo w samym MIllenium dominować będą pewnie fast foody – mówi Małgorzata Bróż. Zwłaszcza, że w planach jest też rozszerzenie menu lunchowego i zorganizowanie cateringu dla otwierających się w budynku biur i banków. Dzięki sieci WiFi restauracja jest gotowa na spotkania biznesowe.
Promocję właścicielka zaczęła nie od ulotek, reklam i strony internetowej, ale facebooka, dzięki któremu udaje się nawiązać kontakt z klientami, poznać ich oczekiwania, również te dotyczące wystroju i funkcjonowania restauracji. Zgodnie z nazwą (Loft w języku islandzkim oznacza przestrzeń), wystrój jest dosyć surowy, czysty, ale bardzo elegancki. Sosnowa podłoga kontrastuje z czarnymi, lakierowanymi meblami. Jedynym zdobieniem są koraliki oddzielające loże i efektowne kwiaty ozdobnego czosnku na stolikach.
Pierwszy lokal z takim widokiem
Wieczorami nastrój tworzy oświetlenie i... same potrawy. Zgodnie z ideą kuchni fusion znajdziemy tu dania charakterystyczne dla wszystkich stron świata: od włoskiego spaghetti po meksykańskie guacamole. – Nowością na rynku jest tradycyjne szwajcarskie fondue serowe, rozpuszczone w białym winie. Pary równie chętnie zamawiają fondue czekoladowe ze świeżymi owocami, precelkami i piankami, którymi mogą się dzielić i nawzajem karmić, spędzając bardzo romantyczny wieczór – opowiada właścicielka. Zakochanym spodoba się również taras na dwadzieścia miejsc, z którego rozciąga się widok na miasto. Rzeszowianie już odkryli i docenili niezwykłość tego miejsca, bo już dwa tygodnie po otwarciu Loft może poszczycić się stałymi klientami.
Szukamy nowych smaków
W restauracji odbyły się też pierwsze imprezy urodzinowe i niedzielne, rodzinne obiady. – Widać, że ludzie szukają nowych smaków i nowych miejsc, innych niż tradycyjny ogródek piwny. Dla właściciela zobaczyć w swoim lokalu te same twarze któryś raz z rzędu to najlepsza nagroda za wszystkie starania – uśmiecha się rzeszowianka.
I jak dodaje dla niej najtrudniejsze na początku prowadzenia własnej działalności było podejmowanie decyzji i branie za nie całej odpowiedzialności. Tak było już na etapie aranżacji wnętrza, podczas którego inne wizje miała projektantka, elektryk i ekipa wykończeniowa. Ciężar podjęcia ostatecznej decyzji spadł więc na barki właścicielki. Kolejnym wyzwaniem stał się czas. – Prowadzenie restauracji to tak naprawdę praca na dwa etaty. Wszystkim się wydaje, że wystarczy otworzyć, zatrudnić menedżera i pieniądze same będą spływały na konto. Nic bardziej mylnego – dodaje Małgorzata Bróż.
Anna Janik