W Stargardzie nie będzie darmowych autobusów

Argumenty, którymi posługuje się autor artykułu są tak mało poważne - żeby nie powiedzieć infantylne, że aż trudno z nimi polemizować. Oczywiście możemy pobudzić wodze fantazji i ustalić, że od dzisiaj wszystkie gazety będą za darmo, nie będziemy płacić za tankowanie, prąd, gaz, ogrzewanie i wodę. Podane przeze mnie przykłady są tak samo absurdalne jak sugestia o możliwej bezpłatnej komunikacji miejskiej. Stargardzkie MZK do obsługi mieszkańców uruchomiło 22 linie autobusowe, z których rocznie korzysta ok. 8 milionów pasażerów. Wpływy z biletów w Stargardzie za rok ubiegły wyniosły ok. 6 milionów złotych, co stanowiło ok. 50 % ogólnych kosztów zakładu. Z budżetu Miasta w ubiegłym roku dla MZK przekazano dotację w wysokości 5.430.000 zł. Tak zwana „darmowa" komunikacja oznaczałaby, iż z budżetu miasta dla MZK, aby zachować jedynie dotychczasowy standard, musiałoby wpływać rocznie ok. 11.500.000 zł. Próba nazywania czegokolwiek wydatkiem „darmowym" jest po prostu absurdalna, z czego autor artykułu powinien zdawać sobie sprawę. Aby zabezpieczyć wydatek rzędu dodatkowych 6.000.000 złotych dla MZK należałoby zmniejszyć o tę samą kwotę inne wydatki budżetowe. Nie ma niestety niczego za darmo. Nie porównujmy zatem sytuacji w Żorach bo tam miasto po pierwsze dysponuje 12 liniami, po drugie już dziś dotuje swoją komunikację w wysokości ponad 70%, a po trzecie aby zabezpieczyć darmowe przejazdy swoje obecne obciążenia finansowe musi zwiększyć jedynie o kwotę 900.000 zł.