Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W tej miejscowości na Pomorzu dzieci... chodzą do szkoły. Wystarczyło, że rodzice z Bukowiny pod Lęborkiem zgłosili słaby internet w domu

Robert Gębuś
Robert Gębuś
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Archiwum
Mimo pandemicznych obostrzeń i zamkniętych placówek, 50 dzieci uczy się w murach niepublicznej szkoły podstawowej w Bukowinie. Dyrekcja tłumaczy, że działa zgodnie z ustawą, bo organizuje zajęcia stacjonarne dla dzieci m.in. z rodzin, które mają za słaby internet, by prowadzić naukę zdalną. Zdaniem wójta, szkoła w Bukowinie korzysta z luki prawnej.

Pandemiczne obostrzenia nie zamknęły Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Bukowinie (pow. lęborski). Szkoła działa zgodnie z rozporządzeniem Ministerstwa Edukacji i Nauki. Umożliwia ona zorganizowanie zajęć dla dzieci, które nie mogą uczyć się w domu. Mieszkańcy Bukowiny sygnalizują, że szkoła może pracować na podstawie fikcyjnych oświadczeń rodziców.

Rodzice z Bukowiny pod Lęborkiem zgłosili słaby internet w domu. Mimo obostrzeń dzieci chodzą do szkoły

- Żeby dziecko można było posłać do szkoły, wystarczy złożyć wniosek i wpisać problem z internetem. Byłam świadkiem kiedy jeden rodzic drugiemu podpowiadał takie rozwiązanie, a problemu z internetem nie ma. Za to jest strach mieszkańców, bo jak dojdzie do zakażeń, to co wtedy? - mówi nam jedna z mieszkanek Bukowiny, która zastrzega sobie anonimowość.

Dyrektor szkoły w Bukowinie tłumaczy, że problem z łączem internetowym to fakt i żeby dzieci nie miały zaległości, szkoła musi zapewnić im naukę. Przyznaje jednak, że nie jest w stanie sprawdzić jakości połączenia internetowego w domach.

- Faktem jest, że wielokrotnie ginący sygnał internetowy w naszej miejscowości powoduje poważne zakłócenia w komunikacji elektronicznej, co w konsekwencji uniemożliwia efektywne prowadzenie zajęć w systemie zdalnym i skutkuje narastającymi zaległościami w zakresie obowiązującej podstawy programowej z poszczególnych przedmiotów - mówi Elżbieta Tandek, dyrektor szkoły w Bukowinie.

- Niezależnie od powyższego informuję, że nie jesteśmy upoważnieni do kontroli sprawności łączy internetowych w miejscach zamieszkania naszych uczniów. - dodaje.

Zdaniem wójta gminy Cewice to niebezpieczna luka prawna, bo wniosków rodziców nie ma jak sprawdzić.Apeluje też o rozsądek.

- Szkoła korzysta z luki prawnej, ponieważ nie ma możliwości sprawdzenia łącza internetowego. Zadałem jednak pytanie, gdzie jest zdrowy rozsądek, bo z luki prawnej można korzystać z pożytkiem dla społeczeństwa i ze szkodą dla niego - uważa Jerzy Bańka, wójt gminy Cewice, który zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię: jak to się dzieje, że uczeń który uczęszcza do szkoły publicznej ma dobry sygnał internetowy, natomiast uczeń szkoły niepublicznej ma słaby sygnał internetowy, który uniemożliwia nawiązanie nauki zdalnej? Zasięgnąłem w tej sprawie opinię Kuratorium Oświaty w Słupsku jak również Sanepidu w Lęborku. Otrzymałem informację, że rodzice przedstawili pisemne oświadczenia w związku ze słabym internetem. Pytanie, gdzie jest tu logika i odpowiedzialność zarówno rodziców jak i organów prowadzących szkoły niepubliczne skoro jest tyle zakażeń? I kto poniesie odpowiedzialność jeśli dojdzie do zakażeń w tych szkołach?

W Bukowinie dzieci chodzą do szkoły. Ale "Lipne" oświadczenia podstawą do ścigania

Kuratorium Oświaty w Gdańsku informuje, że rozpatrywanie wniosków rodziców leży w kompetencji dyrekcji szkoły, a kłamstwo w oświadczeniu podlega ściganiu.

- Nie ma podstaw prawnych, by podejmować kontrolę wobec dyrektora w zakresie jak rozpatruje wnioski rodziców - mówi Beata Wolak, przedstawiciel Pomorskiego Kuratora Oświaty ds. kontaktu z mediami. - Zadaniem dyrektora jest zapewnienie każdemu uczniowi warunków do uczestnictwa w zajęciach. Ma prawo również zdecydować, że zajęcia te będą odbywały się na terenie szkoły. Ta decyzja jest dla dyrektora zagwarantowana prawem i dyrektor ma w tym zakresie autonomię. Nie ma podstaw prawnych, aby pracownicy kuratorium, czy inne osoby podważali te decyzje. Jeżeli ktoś posiada wiedzę, że rodzice składając do dyrektora wniosek oświadczyli w nim nieprawdę może o tym poinformować organy ścigania.

Kuratorium podkreśla, że dyrektor szkoły podchodzi do każdego wniosku indywidualnie.

- Negatywnie rozpatrzono pięć wniosków, z uwagi na brak argumentacji stanowiącej o niemożności realizacji zajęć z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość.

- mówi Beata Wolak.

W Bukowinie dzieci chodzą do szkoły. Dyrekcja zapewnia, że szkoła ściśle przestrzega obostrzeń sanitarnych

Dyrekcja szkoły zapewnia, ze Zespół Szkolno-Przedszkolny w Bukowinie znajduje się pod ścisłą obserwacją Kuratorium Oświaty i Sanepidu, a większość kadry jest zaszczepiona przeciwko Covid-19

- Obowiązujące obostrzenia sanitarne są w naszej placówce ściśle zachowywane. Wszystkie osoby upoważnione do przebywania na terenie Zespołu stosują się do wprowadzonych w placówce zasad reżimu sanitarnego, które obligują nie tylko do bieżącej dezynfekcji rąk, pomieszczeń i przedmiotów wykorzystywanych podczas pobytu, ale również do zminimalizowania możliwości kontaktowania się poszczególnych grup dzieci, oraz wyłączenia możliwości wejścia na teren placówki osób postronnych.- podkreśla Elżbieta Tandek.

- Ważnym jest również fakt, iż pracownicy Zespołu, którym zostało umożliwione zaszczepienie się szczepionką na Covid-19 w większości z tej możliwości skorzystali.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W tej miejscowości na Pomorzu dzieci... chodzą do szkoły. Wystarczyło, że rodzice z Bukowiny pod Lęborkiem zgłosili słaby internet w domu - Dziennik Bałtycki

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto