W wieku 77 lat zmarł w środę w Łodzi, po poważnej operacji serca, Andrzej Ostoja-Owsiany, prawnik, działacz opozycji, poseł i senator. Był pierwszym niekomunistycznym przewodniczącym Rady Miejskiej w Łodzi. Mimo starszego wieku, do końca był aktywny. Ostatnio angażował się w budowę pomnika ofiar komunizmu.
- Bardzo będzie nam brakowało jego serdeczności, dobroduszności, patriotyzmu, rozsądnego spojrzenia na sprawy miasta - mówi Iwona Bartosik, radna (LiD).
Andrzej Ostoja-Owsiany urodził się 16 czerwca 1931 r. w Warszawie. Jego rodzice pochodzili ze szlacheckiej rodziny z Kresów. Mając 13 lat został łącznikiem AK, potem, tuż po wojnie, walczył jako żołnierz Konspiracyjnego Wojska Polskiego w oddziale "Warszyca". Był zafascynowany Józefem Piłsudskim. Chodził w czapce maciejówce, niektórzy nawet trochę z tego drwili. Jego mieszkanie przypominało muzeum Marszałka, gdyż były w nim jego portrety, popiersia, repliki mundurów...
Jerzy Scheur, były łódzki działacz opozycyjny, znał Andrzeja Ostoja-Owsianego jeszcze z czasów powojennego harcerstwa. - Po Październiku 1956 r. Andrzej wspólnie z Karolem Głogowskim, Andrzejem Kernem założyli Związek Młodych Demokratów, nawiązujący do ideałów niepodległościowych - mówi Jerzy Scheur.
Ostoja-Owsiany kończył w tym czasie studia prawnicze. Przez 7 lat po studiach pracował jako prokurator w Prokuraturze Dzielnicowej Łódź-Śródmieście. Z prokuratury odszedł w 1964 r., kiedy wyszła na jaw jego działalność podziemna.
Potem był radcą na cienkiej pensyjce w dwóch przedsiębiorstwach. Kiedy dostał propozycję lepszej pracy, wezwał go pułkownik Czesław Chojak, szef łódzkiej SB i powiedział: "Siedź pan na dupie, bo w nowej pracy od razu pójdzie pan na bruk". Działalność opozycyjną kontynuował w Związku Młodych Demokratów, w Ruchu Wolnych Demokratów, Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela w Polsce i Konfederacji Polski Niepodległej, podziemnej "Solidarności".
Przez cały czas swojej działalności opozycyjnej był szykanowany przez SB. Był wielokrotnie zatrzymywany, jego mieszkanie, w którym stale dochodziło do rewizji, było na podsłuchu. Donosiło na niego kilkunastu agentów. Bezpieka wiedziała o nim bardzo dużo - prawie przez 30 lat donosił na niego przyjaciel Andrzej Mazur. Poznanie tej prawdy było dla niego szokiem.
23 marca 2007 r. został odznaczony przez prezydenta RP Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
Katastrofa śmigłowca z prezydentem Iranu. Co dalej z tym krajem?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?