Policjanci z mokotowskiego wydziału zajmującego się ściganiem przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu zatrzymali 47-letniego mężczyznę, który posługując się nieustaloną bronią śrutową postrzelił kierowcę taksówki w okolice odcinka lędźwiowego kręgosłupa, czym naraził go na bezpośrednie niebezpieczeństwa utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek 31 maja, około godziny 23:30. Jak ustalili funkcjonariusze, napastnik wszedł do taksówki nieopodal Królikarni na Mokotowie. Kurs został zamówiony przez 48-letnią partnerkę mężczyzny, która po kłótni, najprawdopodobniej chciała opuścić jego mieszkanie.
Około godziny 23.30 obywatel Tadżykistanu siedzący za kierownicą taksówki podjechał w okolice Królikarni na warszawskim Mokotowie. Kurs zamówiony był przez 48-latkę, która usiadła na tylne siedzenie. Za nią do samochodu wszedł jej zdenerwowany partner. Usiadł na tylnej kanapie za kierowcą. Oboje się kłócili. Ze wstępnych ustaleń wynika, że mężczyzna nie chciał, aby kobieta od niego odjeżdżała. Był zazdrosny. Chcąc jej to uniemożliwić, wyjął nieustaloną broń śrutową i przez siedzenie strzelił w plecy taksówkarzowi, po czym oboje uciekli, pozostawiając rannego mężczyznę - relacjonuje podkom. Robert Koniuszy z KRP II w Warszawie.
Para może trafić do więzienia
Niedługo po oddanym strzale, na miejsce przyjechali wezwani ratownicy medyczni i policjanci. Ranny kierowca trafił do szpitala i na salę operacyjną. Lekarze ocenili, że doznał on urazu kręgosłupa odcinka lędźwiowego. Na miejscu zdarzenia funkcjonariusze zebrali ślady, przesłuchali świadków, a także wykonali szereg czynności mających naprowadzić ich na trop podejrzanego.
W wyniku szeregu działań dochodzeniowo-śledczych oraz operacyjnych funkcjonariusze ustalili, kim była kobieta, która tego dnia zamawiała kurs. Przypuszczali, że poszukiwany mężczyzna przebywa razem z nią. W związku z powyższym zapukali do jej drzwi. Ich ustalenia okazały się bardzo trafne, ponieważ pod tym samym adresem spał nietrzeźwy 47-latek. Nie był zadowolony z wizyty funkcjonariuszy z wydziału do walki z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu. Zareagował bardzo nerwowo, nie szczędząc słów wulgarnych. Podjął nawet próbę fizycznego zamanifestowania swojej dezaprobaty wobec funkcjonariuszy, którzy bardzo szybko wytłumaczyli mu, że wstąpili do niego i partnerki w konkretnej sprawie, w której będzie mógł złożyć wyjaśnienia przed prokuratorem. Dalszy monolog mężczyzna prowadził już w kajdankach i na podłodze. Został on zatrzymany i dowieziony do policyjnego aresztu tak samo, jak jego oblubienica - informuje podkom. Robert Koniuszy.
Prokurator przedstawił napastnikowi zarzuty narażenia pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Następnie funkcjonariusze policji złożyli wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanego. Grozi mu kara do pięciu lat pozbawienia wolności. Na krótszy wyrok może liczyć partnerka 47-latka, która nie udzieliła pomocy pokrzywdzonemu, uciekła z miejsca zdarzenia, nie wzywając nawet karetki pogotowia. Takie zachowanie może skutkować 3-letnią karą więzienia. Kobieta została objęta policyjnym dozorem.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?