Warszawa potrzebuje więcej odkrytych basenów. Czy zrobienie ich nad Wisłą to dobry pomysł? Jeśli nie tam to gdzie?

Co ciekawe, w 2016 roku, a więc jeszcze za rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz, miasto przymierzało się do rozwiązania pt. pływające baseny na Wiśle. Temat poruszyliśmy w artykule z 2020 roku.

Wówczas okazało się, że baseny, które właśnie na 2020 rok były planowane, są dopiero w powijakach. Miejskie Biuro Rozwoju Gospodarczego wtedy podpisało umowę na wykonanie analizy funkcjonalno-przestrzennej oraz finansowo-technicznej dla tego projektu. Muszę przyznać, że jestem i tak zaskoczony, że do tego doszło, bo przypomnijmy, że mówimy o roku kiedy zaczął się kryzys związany z COVID-19. Do tej kwestii jednak wrócimy.

Instytucje miejskie na pytania dotyczące tej inwestycji odpowiadały nam zazwyczaj bardzo zdawkowo albo wcale jak Zarząd Zieleni. Można było się dowiedzieć, że prawdopodobnie będzie zarządzać całością prywatny podmiot, a nie miasto.

Nie ulega wątpliwości, że budżet miejski został mocno nadszarpnięty z powodu pandemii. Ostatnie badania wskazują też, że ubyło w Warszawie meldunków i spadły wpływy z podatków. Do tego PIT zerowy dla osób do 26. roku życia, konieczność zabezpieczenia środków na kluczowe inwestycje jak metro. Można mieć wątpliwości czy w ratuszu chcieliby wydać cokolwiek chociażby na wykonywanie prac przygotowawczych do takiego przedsięwzięcia. Najpewniej nie.

Spójrzmy jednak na sprawę z drugiej strony. Okiem mieszkańca czy wspomnianego aktywisty. Czy Warszawa potrzebuje otwartych kąpielisk i basenów? Oczywiście, że tak. Pytanie czy akurat w tym miejscu i w tej formie. Nie wiemy ile kosztowałoby utworzenie kąpieliska nad Wisłą. Ile zapłaciłoby miasto, ile prywatny inwestor i czy taki by się znalazł. Do tego bowiem potrzebna by była gwarancja zysku. Tymczasem sezon może trwać zarówno trzy, jak i pięć miesięcy w zależności od pogody. Musimy też wziąć pod uwagę dużo wyższe wymogi sanitarne niż miało to miejsce pół wieku temu, gdy funkcjonowało kąpielisko nad Wisłą.

Zrujnowane stoją opuszczone baseny w okolicy Pola Mokotowskiego. Trochę ponad miesiąc temu była konferencja prasowa dotycząca renowacji terenów należących do klubu Skra i dokonania integracji z terenami Pola Mokotowskiego. Pisaliśmy o tym tutaj. W projekcie zdecydowano się jednak przebudować zbiorniki wodne w formie oczek wodnych czy akwenów przypominających największy w parku.

Baseny nad Wisłą również byłyby rozwiązaniem bardziej realnym do zastosowania, gdyby basen tymczasowo na sezon letni instalowany nad Wisłą można było wykorzystać w innym miejscu przez resztę roku. Podobnie z basenami odkrytymi. Tu również pojawia się problem wykorzystywania kąpieliska poza ciepłym okresem w roku.

Sytuacja póki co wydaje się dość patowa. Pieniędzy w mieście brakuje na wiele inwestycji. Kolejne konferencje z serii "Nowe Centrum Warszawy" najczęściej prezentują nam wizje do zrealizowania w kolejnej kadencji samorządu. Tym bardziej wątpliwe, żeby znalazły się środki na nowe odkryte baseny miejskie. Tymczasem problem z pływalniami będzie wracać co sezon. Przydałaby się jednak infrastruktura hybrydowa, ale nie widać chęci ze strony miasta. Brak też inicjatyw w sektorze prywatnym.