Warszawa. Śmierć w tramwaju
W sobotę warszawskie media informowały o przykrym zdarzeniu na pokładzie jednego z tramwajów. Około 40-letni mężczyzna miał zasłabnąć w trakcie podróży. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia, a kiedy ratownicy medyczni dotarli do poszkodowanego, okazało się, że pasażer nie żyje. Służby stwierdziły zgon. Sytuacja miała miejsce w tramwaju linii nr 1, jadącym z Bródna w kierunku centrum. Po godzinie 19 motorniczy zatrzymał pojazd na przystanku Toruńska 01. To właśnie wtedy dokonano makabrycznego odkrycia.
Stołeczna policja informowała, że według wstępnych ustaleń przyczyną śmierci był zator płucny, a śledczy wykluczyli udział osób trzecich. Szczegółowe okoliczności śmierci były badane pod nadzorem prokuratora.
Historia nieszczęśliwego wypadku ma jednak swoją kontynuację. Według nieoficjalnych informacji, ciało mężczyzny mogło jeździć od pętli do pętli nawet przez kilka godzin. Niepokój współpasażerów i motorniczego miał zostać wywołany dopiero, kiedy podczas gwałtownego hamowania ciało osunęło się z siedzenia.
"Z naszych informacji wynika, że mężczyzna zmarł nawet 2-3 godziny wcześniej niż odkryto jego śmierć. Ciało wożone było od pętli do pętli. Motorniczy myślał, że pasażer śpi. Taką informację miał też przekazać zmiennikowi. Przy mocnym hamowaniu przy ulicy Rembielińskiej ciało spadło z siedzenia. Przybyły na miejsce lekarz miał wtedy informować, że mężczyzna musiał umrzeć jakiś czas temu, na co wskazywać miał siny kolor skóry" - napisała "Warszawa w Pigułce".
Spółka Tramwaje Warszawskie prowadzi w tej sprawie wewnętrzne postępowanie wyjaśniające.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?