Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Warszawa. Tragiczny finał rodzinnej awantury na Woli. Kobieta dźgnęła męża prosto w serce

Alicja Glinianowicz
Alicja Glinianowicz
Mariusz Kapala
Monika P. usłyszała zarzuty dotyczące zabójstwa męża. Do tragedii doszło z końcem listopada na warszawskiej Woli. Zdaniem kobiety, 43-letni Janusz sam "nadział się na nóż". Prokuratura dowiodła, że kłótnie w tej rodzinie trwały już od kilkunastu miesięcy.

Chodzi o głośne zabójstwo, do którego doszło w poniedziałek 30 listopada. Tego dnia około godziny 16 służby otrzymały zgłoszenie, że na klatce schodowej jednego z bloków przy ulicy Ludwiki w dzielnicy Wola leży mężczyzna, który ma ranę kłutą klatki piersiowej. Przybyli na miejsce ratownicy, zastali poszkodowanego 43-latka oraz dwie kobiety – Monikę P., żonę ofiary oraz sąsiadkę, która wezwała pogotowie.

Mężczyzna zmarł na miejscu w wyniku odniesionych obrażeń, miał uszkodzone serce i lewe płuco.

Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa Warszawa-Wola.

Warszawa. Zabójstwo i różne wersje wydarzeń

Podczas pierwszego przesłuchania Monika P. zeznała, że to mąż zaatakował ją nożem podczas robienia kanapek. Małżonkowie mieli pokłócić się wówczas o romans kobiety, a 43-latek finalnie sam miał ugodzić się nożem. Taką wersję kobieta opowiedziała także swojej sąsiadce. Monika P. w chwili zatrzymania miała około promila alkoholu we krwi.

Jednak w toku śledztwa scenariusz przebiegu zdarzeń zmieniał się. Później oskarżona twierdziła, że to ona robiła w kuchni kanapki i w czasie rozmowy z mężem mocno gestykulowała. Jej zdaniem, Janusz w pewnej chwili "sam nadział się na nóż".

Śledczy po licznych rozmowach z sąsiadami odkryli, że konflikt pomiędzy małżonkami trwał od wielu miesięcy. Chodziło zarówno o zdrady, których dopuszczała się zatrzymana, jak również o problemy finansowe. Sąsiadów o pomoc podczas rodzinnych kłótni miały prosić nawet nastoletnie córki Moniki i Janusza.

Jak podała Polska Agencja Prasowa, prokuratura ustaliła, że w dniu zabójstwa, oskarżona wróciła do domu nad ranem. Kobiety nie było przez cały weekend, który spędziła u nowego partnera. Mąż w tym czasie zmienił zamki w drzwiach. Kiedy 43-latek wpuścił swoją żonę do domu wybuchła olbrzymia kłótnia, podczas której mężczyzna kazał spakować Monice P. rzeczy i się wyprowadzić. W międzyczasie kobieta groziła, że wysadzi się w domu, więc jej mąż poprosił jeszcze sąsiada o zakręcenie na klatce schodowej zaworu z gazem i wyszedł. Po południu, kiedy wrócił do mieszkania, doszło do tragedii.

Ugodzony nożem 43-latek zdołał wyjść o własnych siłach z mieszkania i przewrócił się na klatce schodowej.
Okazało się, że to nie była pierwsza tego typu kłótnia w tym domu. W 2019 roku między małżonkami doszło także do szarpaniny, podczas której Monika P. użyła noża. Wówczas skończyło się na zadaniu 43-latkowi ran na rękach.

Teraz oskarżonej grozi dożywocie.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto