Chodzi o głośne zabójstwo, do którego doszło w poniedziałek 30 listopada. Tego dnia około godziny 16 służby otrzymały zgłoszenie, że na klatce schodowej jednego z bloków przy ulicy Ludwiki w dzielnicy Wola leży mężczyzna, który ma ranę kłutą klatki piersiowej. Przybyli na miejsce ratownicy, zastali poszkodowanego 43-latka oraz dwie kobiety – Monikę P., żonę ofiary oraz sąsiadkę, która wezwała pogotowie.
Mężczyzna zmarł na miejscu w wyniku odniesionych obrażeń, miał uszkodzone serce i lewe płuco.
Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa Warszawa-Wola.
Warszawa. Zabójstwo i różne wersje wydarzeń
Podczas pierwszego przesłuchania Monika P. zeznała, że to mąż zaatakował ją nożem podczas robienia kanapek. Małżonkowie mieli pokłócić się wówczas o romans kobiety, a 43-latek finalnie sam miał ugodzić się nożem. Taką wersję kobieta opowiedziała także swojej sąsiadce. Monika P. w chwili zatrzymania miała około promila alkoholu we krwi.
Jednak w toku śledztwa scenariusz przebiegu zdarzeń zmieniał się. Później oskarżona twierdziła, że to ona robiła w kuchni kanapki i w czasie rozmowy z mężem mocno gestykulowała. Jej zdaniem, Janusz w pewnej chwili "sam nadział się na nóż".
Śledczy po licznych rozmowach z sąsiadami odkryli, że konflikt pomiędzy małżonkami trwał od wielu miesięcy. Chodziło zarówno o zdrady, których dopuszczała się zatrzymana, jak również o problemy finansowe. Sąsiadów o pomoc podczas rodzinnych kłótni miały prosić nawet nastoletnie córki Moniki i Janusza.
Jak podała Polska Agencja Prasowa, prokuratura ustaliła, że w dniu zabójstwa, oskarżona wróciła do domu nad ranem. Kobiety nie było przez cały weekend, który spędziła u nowego partnera. Mąż w tym czasie zmienił zamki w drzwiach. Kiedy 43-latek wpuścił swoją żonę do domu wybuchła olbrzymia kłótnia, podczas której mężczyzna kazał spakować Monice P. rzeczy i się wyprowadzić. W międzyczasie kobieta groziła, że wysadzi się w domu, więc jej mąż poprosił jeszcze sąsiada o zakręcenie na klatce schodowej zaworu z gazem i wyszedł. Po południu, kiedy wrócił do mieszkania, doszło do tragedii.
Ugodzony nożem 43-latek zdołał wyjść o własnych siłach z mieszkania i przewrócił się na klatce schodowej.
Okazało się, że to nie była pierwsza tego typu kłótnia w tym domu. W 2019 roku między małżonkami doszło także do szarpaniny, podczas której Monika P. użyła noża. Wówczas skończyło się na zadaniu 43-latkowi ran na rękach.
Teraz oskarżonej grozi dożywocie.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?