Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Warszawski Festiwal Piwa 2022. „Tworzymy alternatywny świat piwa”. Trwa święto miłośników piwnych smaków

Piotr Wróblewski
Piotr Wróblewski
Można spróbować tu 990 rodzajów piwa czy spotkać ambasadora USA Marka Brzezińskiego, który testuje polskie piwa. Na Warszawskim Festiwalu Piwa, jak zwykle, zobaczymy to co najlepsze z polskich browarów rzemieślniczych. A te co roku są niezwykle kreatywne. Nie zabrakło też wątki ukraińskiego. Jednym z najlepiej sprzedających się piw jest

- Słowo „piwo” jest złym słowem, bo oznacza także to, co można kupić w dyskontach czy na stacjach benzynowych. Tanie, „klepie” i nie ma smaku. My robimy coś zupełnie innego. Zapraszamy ludzi, który tworzą alternatywny świat piwa. Ale mamy także kawę czwartej fali, wielką strefę darów natury z ręcznie pakowanymi ziołami, alternatywną saunę. Zależy nam na tym, żeby przychodzili także ludzie z psiakami, dzieciakami i spróbowali m. in. doskonałego jedzenie, które tu mamy – mówi nam Paweł Leszczyński, organizator Warszawskiego Festiwalu Piwa (WFP), oprowadzając po imprezie.

Piwowarzy bardzo często sami obsługują klientów i opowiadają o tym, co uwarzyli. A przywieźli w tym roku aż 990 różnych rodzajów piwa, z czego 150 to absolutne nowości, który nigdzie indziej nie można spróbować. Wśród nich takie „perełki” jak piwo z żelkami, z ciasteczkami, piwa z kawą, z dodatkiem kwasu chlebowego czy będące w tym roku na topie „mrożonki”.

Warszawski Festiwal Piwa 2022. „Tworzymy alternatywny świat ...

- Nasze grodziskie (to tradycyjne, wymyślone w Polsce piwo – red.) podkręciliśmy nowozelandzkim chmielem. Specjalnie uwarzyliśmy je na Warszawski Festiwal Piwa. Mamy też naszą pierwszą „wymrażarkę” RIS-a. Zamroziliśmy piwo i zlaliśmy to, co zostało niezamarznięte – mówi nam Marek Dziubonos, właściciel Browaru Markowego z Puszczy Białowieskiej. Przyjechał na festiwal, by odetchnąć. - To trzeci rok, gdy ciągle coś się wydarza. U nas w Hajnówce, przy granicy, jest stan wyjątkowy. Nasi klienci są zamknięci w strefie i nie działają – opowiada.

Wśród sześćdziesięciu browarów, które wystawiają się na Warszawskim Festiwalu Piwa, pięć to debiutanci, tradycyjnie ulokowani na parterze. Ale nie zabrakło także „weteranów”, jak Artezan, który na WFP jest od samego początku. - Jesteśmy na festiwalu od pierwszej edycji, która odbywała się jeszcze na ul. Domaniewskiej. W tym roku mamy „sztosy”, m. in. wymrażane piwo z ciasteczkami, inne z Merci czy niemieckiego kölscha z dodatkiem żelków. To pierwsze piwo, które się skończyło – tłumaczy Darek Doroszkiewicz z Browaru Artezan.

Można też spróbować tradycyjnych piw, które w Polsce się – jeszcze – nie przebiły.

- To tradycyjny angielski mild. Dość szeroki styl, jednak my uwarzyliśmy ciemnego milda, w którym pojawiają się karmelowe nuty. Piwo lekkie, sesyjne, o niskim woltażu (2,5 proc.). Lejemy je z tradycyjnej angielskiej pompy – opowiada Piotr Pawlak z Browaru Wagabunda. Jak tłumaczy na razie piwo uwarzył tylko na festiwal, ale jego marzeniem jest to, żeby pojawiło się w barach i sklepach.

Szymon Starnawski

Na tegoroczną edycję przyjechały także browary zza granicy, m.in. belgijskie La Trappe, browar klasztorny założony przez mnichów ponad sto lat temu, Westmalle otwarty w 1836 roku w opactwie trapistów czy Rodenbach specjalizujący się w piwach z dodatkiem wiśni. Poza przedstawicielami Belgii posmakować można także piw z Frankonii: Brauerei Knoblach (Schammelsdorf), Brauerei Zehendner (Mönchsambach), Mahr’s Bräu (Bamberg) i Kemker Kultuur (Münsterland).

Nie zabrakło również zagranicznych gości. Od lat do Warszawy na WFP przyjeżdżają Niemcy, Belgowie czy Ukraińcy. Na mapie świata, umieszczonej pośrodku festiwalu, można zaznaczyć skąd się jest. I dopiero w tym miejscu widać ile kilometrów potrafią pokonać miłośnicy dobrego piwa. Okazuje się, że wśród nich jest także ambasador USA w Polsce.

- W czwartek odwiedził nas ambasador Mark Brzeziński. Napił się z nami piwa, ale powiedział, że nie może zbyt dużo, bo niedługo będzie się widział z prezydentem Joe Bidenem – wyjaśnia Leszczyński.

Pomagają Ukrainie. Najpopularniejsze piwo festiwalu? „Putin Ch**”

Festiwal odbywa się naprzeciw Torwaru, który jest jeden z największych punktów pomocy uchodźcom w Polsce. - Skontaktowaliśmy się z punktem na Torwarze. Potrzebowali podstawowych rzeczy: majtek, klapek, ręczników. Absolutnie podstawowych rzeczy, o których nie myśli się uciekając z domu. Chcemy wykorzystać festiwal do tego, żeby nagłośnić pewną akcję – mówi Paweł Leszczyński. Ta akcja nazywa się „Wyskocz z majtek”, a nowa, czysta bielizna zbierana jest w punkcie na terenie festiwalu. Później trafi na Torwar.

Szymon Starnawski

Ale to nie wszystko.

- Prawie każdy browar ma u siebie piwo z którego dochód przeznaczony jest na Ukrainę. Do zjedzenia jest też solianka, tradycyjna ukraińska zupa - słyszymy. Furorę robi piwo „Putin Ch**” z Browaru Zakładowego, które jest jednym z najczęściej wybieranych piw festiwalu.

Wśród wątków ukraińskich jest też historia pokazująca jak bardzo wojna za naszą granicą zmieniła życie browarów rzemieślniczych znanych także w Polsce.

- Mieliśmy mieć piwo z browaru „Prawda” z Ukrainy, który już kiedyś się u nas wystawiał. Niestety piwo nie dojechało ze względu na warunki wojenne. Z tego co wiemy dziś ich butelki są dziś przerabiane na koktajle mołotowa. Mam nadzieję, że się nie przydadzą – dodaje Paweł Leszczyński.

***

Warszawski Festiwal Piwa potrwa jeszcze w sobotę od godz. 12 do 24. Odbywa się na stadionie Legii przy ul. Łazienkowskiej 3.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto