Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Warszawskie domy, w których straszy

Patrycja Szołucha
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne archiwum Polskapresse
Chyba każdy z nas zna legendę o domu, w którym dzieją się zjawiska nadprzyrodzone. Przeważnie zamieszkują tam duchy zmarłych właścicieli, skutecznie wypędzając kolejnych lokatorów. "Wtajemniczeni" omijają je szerokim łukiem lub, wręcz przeciwnie, postanawiają skonfrontować się z ich mroczną tajemnicą.

Swoje "straszące" domy ma także stolica. Ci, którzy obawiają się duchów, powinni trzymać się z daleka od jednorodzinnego domku mieszczącego się w ciągu szeregowców przy pl. Henkla. Można rozpoznać go dzięki drzwiom z tabliczką "inż. Grabowski". Zgodnie z legendą dwóch robotników, pracujących kiedyś przy remoncie domu, znalazło w ścianie złotą figurkę. Wywiązała się kłótnia o znalezisko, w wyniku której jeden śmiertelnie ranił drugiego w głowę (przy pomocy przedmiotu sporu). Sprawcę zamknięto w szpitalu psychiatrycznym, duch ofiary natomiast regularnie ponoć odwiedza niezamieszkany jak dotąd dom inżyniera Grabowskiego.

Klątwa rabina przeszkadzała w budowie wieżowca? Legenda o Błękitnym Wieżowcu

Legenda z dłuższym stażem należy do adresu Wilcza 2/4. Adres ten wielokrotnie pojawiał się w pamiętnikach i wspomnieniach sprzed roku 1945. Zgodnie z opowieściami w domu miało miejsce morderstwo Aleksandy Grobickiej - majętnej, starszej kobiety. Oprawcą miał być lokaj, który następnie zrabował kosztowny dobytek swojej pracodawczyni.

Inna wersja mówi, że przy Wilczej 2 odnaleziono zwłoki studenta, który targnął się na własne życie. Jego duch błąka się rzekomo w towarzystwie białego psa po salonie na pierwszym piętrze budynku, czytając coś pod lampą. Mówi się, że w okresie międzywojennym zakładano się, kto spędzi całą noc w nawiedzonym domu. Wygrać było można duże pieniądze, czy kilka skrzynek szampana. Podobno przez szczęki łańcuchów, niezidentyfikowane jęki, trzaski, szelesty, kroki i odgłosy płaczu każdy ze śmiałków opuszczał dom jeszcze przed północą. Po ’39. roku duchy przestały nękać lokatorów, nie wróciły też w czasie okupacji, wszelkie doniesienia o zjawach i strachach na Wilczej ucichły.

Prima Aprilis, czyli niewinne żarty bez konsekwencji

Nawiedzony dom o osobnej historii ma także Anin. Kilka lat temu w budynku z przełomu lat 80/90 przy ul. Tulipanowej na Górce Delmacha mieszkało małżeństwo z dwójką dzieci. Sąsiedzi wiedzieli o problemach finansowych, w jakie popadła rodzina. Nagle zerwała ze wszystkimi kontakt, sądzono, że rodzice spakowali siebie, dzieci i wyjechali. Po pewnym czasie odkryto powieszone w piwnicy zwłoki całej rodziny. Dziś dom jest opuszczony, podobno uczucie obecności osób trzecich nie pozwala nikomu zatrzymać się w nim na dłużej.

Wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto