Warszawskie kawiarnie kiedyś. Gdzie dawniej toczyło się kulturalne życie?
Ziemiańska
Kawiarnia przy Mazowieckiej 12 pełna była, o stałej godzinie, najważniejszych nazwisk międzywojennej stolicy. Słynne „pół czarnej” przyciągało tutaj sanacyjnych wojskowych, awangardowych literatów czy malarzy z pobliskiej Akademii Sztuk Pięknych. Kawiarnię nazywano "Małą", w celu wyróżnienia jej spośród innych lokali o tej samej nazwie.
Ziemiańscy dorobili się ich wiele. W szczytowym okresie kawiarni sieciówek było aż siedem, a dodatkowo, przez chwilę, funkcjonowała także filia we francuskiej Nicei.
Po odzyskaniu niepodległości lokal został ponownie otwarty przez Karola Albrechta i Jana Skępskiego i stał się schronieniem dla rozpoczynających karierę artystów, takich, jak Adolf Dymsza czy Eugeniusz Bodo.
Po upadku słynnego Picadora do Ziemiańskiej zaczęli przychodzić skamandryci - często pojawiał się tutaj Tuwim i Słonimski.
Jedną z cech charakterystycznych Ziemiańskiej był fakt, że każde środowisko posiadało tu swój konkretny stolik. Ponadto dużym zainteresowaniem cieszyły się nowoczesne telefony, poustawiane na stołach, a także - obrotowe drzwi.
"Znałem i takich, których
dobrze po północy trzeba
było gwałtem z cukierni
wypraszać" - pisał Julian Tuwim we wspomnieniach kawiarni na Mazowieckiej.
Czytaj też: Tłusty czwartek kiedyś. Pewne tradycje pozostają niezmienne