Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Warszawskie knajpy przed widmem bankructwa. "Nie ma strachu, ale jest żal. To, co kocham robić może mi zostać odebrane"

Joanna Postrzednik
Joanna Postrzednik
pixabay.com
Koronawirus. Właściciele lokali gastronomicznych z dnia na dzień stracili możliwość sprzedaży i jakiekolwiek przychody. Mimo to zmuszeni są do ponoszenia wysokich kosztów stałych takich jak pensje pracowników, koszty utrzymania i najmu lokali. Dla niektórych z tej sytuacji nie ma już wyjścia. Szczegóły w tekście poniżej.

Warszawskie lokale w ciężkiej sytuacji

Z racji trwającego stanu epidemii w Polsce, zamknięte są m.in. restauracje, knajpy, bary, puby czy kawiarnie. Niektóre z nich oferują jedzenie na wynos z odbiorem osobistym lub dowóz poprzez lokalnych dostawców, takich jak Uber Eats, Glovo czy Wolt. Jednak nie każdy właściciel może sobie na to pozwolić. - Systemw sprzedaży z dowozem to obciążenia rzędu 30% od operatora aplikacji. Przy nikłej skali zamówień i niewygórowanej marży – to gwóźdź do trumny, a nie koło ratunkowe - mówi nam Maciej Marks, współwłaściciel restauracji Jaś & Małgosia przy al. Jana Pawła II 57 w Warszawie. Lokal ten jest nieczynny od 11 dni. Mimo to właściciele zobowiązani są do ponoszenia kosztów stałych, takich jak pensje pracowników, koszty utrzymania i najmu lokali czy nawet koszty utylizacji zapasów ulegających zepsuciu. - Odpowiadam za pracę 40 pracowników, muszę zapewnić im utrzymanie, mimo, że z czasem będzie to oznaczało zaciąganie kredytów. Odpowiadam za terminowe wnoszenie opłat i nikt mnie z tego, na razie, nie zwolni - mówi współwłaściciel Jasia & Małgosi.

- Pandemia koronawirusa i nakaz zamknięcia lokali gastronomicznych uderzył w naszą branżę z niespotykaną dotąd siłą i z dnia na dzień straciliśmy możliwość sprzedaży i jakiekolwiek przychody. Dzisiaj stajemy w obliczu bardzo trudnych decyzji związanych z utrzymaniem naszych lokali, personelu i firm - mówi Piotr Popiński.

Na krawędzi bankructwa

Lokale gastronomiczne stoją zatem przed ogromnym wyzwaniem. - Od tygodnia codziennie odbieram co najmniej kilka telefonów od restauratorów, dostawców i ludzi związanych z branżą, z pytaniami co dalej i jak radzić sobie z zaistniałą sytuacją. Często sytuacja jest dramatyczna, gdyż wiele, szczególnie małych, rodzinnych firm stanęło na krawędzi bankructwa- mówi Piotr Popiński, warszawski restaurator i organizator Festiwalu Jedz Pij Warszawo. Wczoraj (24.03.2020) sieć restauracji Vapiano oferująca włoską kuchnię, obecna w kilku krajach świata i znana warszawiakom z dwóch lokali na terenie stolicy, ogłosiła, że zamierza złożyć wniosek o upadłość. To pierwsza tak duża sieć, która może wkrótce przestać istnieć.

"Nie ma strachu. Jest żal"

Pytamy więc współwłaściciela Jasia & Małgosi czego obawia się najbardziej. - Odpowiem przewrotnie - nie boimy się niczego. Strach to nie jest to uczucie, którego doświadczam. Nie ma na nie miejsca. Tym dominującym uczuciem jest żal, wynikający z tego, że kocham robić to, co robię i może mi to być odebrane- mówi Maciej Marks, który także jest współprowadzącym warszawską klubokawiarnię Kafka.

Wstają i walczą

Po ogłoszeniu stanu zagrożenia epidemicznego w Polsce (13 marca 2020), restauracje i knajpy opublikowały posty na Facebooku o koniecznym zamknięciu drzwi i zawieszeniu działalności lokali. Początkowo wiele miejsc nie oferowało jedzenia na wynos czy dostaw. - Zastanawialiśmy się tydzień nad uruchomieniem "wynosów". Czekaliśmy na informacje odnośnie pomocy dla przedsiębiorstw. Sprawdzaliśmy też reakcje naszych dotychczasowych klientów, m.in. to, czy nas potrzebują w tym momencie - mówi właściciel kawiarni Zostajemy, która znajduje się przy ul.Ratuszowej 7/9. Okazało się, że codziennie było mnóstwo telefonów od warszawiaków z pytaniem, czy można coś zamówić, nawet zwykłe ciasto. - Podjęliśmy więc decyzję i wracamy - przekazują nam właściciele, którzy obecnie szykują się do wznowienia działalności lokalu i uruchomienia dostaw. - Będziemy działać na wynos oraz będziemy prowadzić sprzedaż przez internet z odbiorem na miejscu - dodają.

Mimo kryzysu, restauracje pomagają innym

Jednak nawet przejściowe trudności nie powstrzymują restauratorów przed włączeniem się w akcje #PosiłekDlaLekarza. - Każdy, kto chce zamówić posiłek w restauracji (która jest na liście), wystarczy że poinformuje jej obsługę o chęci skorzystania z bezpłatnego posiłku. Restauracja otrzyma od nas rekompensatę za posiłki, jeśli przedstawi nam dowód, że dostarczyła zamówienie osobom, do których kierujemy naszą akcję – wystarczy zdjęcie - deklarują organizatorzy na portalu Zbiórka.pl.

Praga wspiera przedsiębiorców

Pomoc stołecznym biznesom uruchamia także dzielnica Praga-Północ. - Ruszamy z lokalną akcją wsparcia. Może się okazać, że bez wychodzenia z domu jesteśmy w stanie wspierać nasz lokalny biznes, po to żeby po tym trudnym czasie móc wyjść do swoich ulubionych knajp czy skorzystać z usług, których obecność od lat wydaje nam się oczywista - piszą urzędnicy.

Aktualnie dzielnica tworzy listę restauracji, klubów fitness, miejsc rozrywki i kultury, które zdecydowały się na działalność on-line oraz sklepów, które oferują zakupy przez internet i z dowozem do domu. Każdy mieszkaniec Warszawy może podzielić się swoim ulubionym miejscem, które mimo trwającej pandemii wciąż oferuje swoje usługi. - Stworzoną w ten sposób listę będziemy publikować w dostępnych nam kanałach informacyjnych - zachęca mieszkańców urząd.

Zobaczcie też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto