Wegetariański Bar Mleczny. Tu zjesz obiad bez mięsa za mniej niż 10 złotych!

Dojrzewamy cywilizacyjnie
Za pomysłem wege-baru mlecznego stoi twórca sieci Mleczarnia Jerozolimska Kamil Hagemajer, który stoi także za reaktywacją barów: Prasowego i Gdańskiego. Tym razem jednak jego przedsięwzięcie wydaje się być bardzo ambitne. Jak sam przyznaje, kuchnia wegetariańska nie należy do najprostszych, a specyfika prowadzenia baru bezmięsnego wymusza pewne dostosowania.

Skąd zatem taki pomysł? Odpowiedzią jest rynek, a właściwie rosnąca ilość klientów, dla których wegetariański obiad to nie tylko ziemniaki z surówką.- To jest bardzo interesująca część gastronomii, która rozwija się bardzo dynamicznie i odpowiada gustom oraz potrzebom naszych gości. To odpowiedź na to, jak dojrzewamy cywilizacyjnie. W przyszłości będzie to dominującym trendem - przyznaje właściciel baru.

Polskie smaki i nuta Europy
Jest tu wbrew pozorom bardzo "polsko". Kotlety z surówką i kaszą gryczaną, pierogi ruskie, naleśniki, placki ziemniaczane. Jest też, jak przystało na bar mleczny, kompot. Ceny, choć mogłyby być delikatnie niższe, zdecydowanie zachęcają. Za 10 złotych jesteśmy wstanie zjeść tutaj obiad i wierzcie nam, można się nim najeść. Oczywiście, jest to jedzenie barowe, ale smaczne, pożywne i przede wszystkim zdrowe.

Minusy? Surówki. Dobrze, że jest ich naprawdę dużo, ale zbyt wyrazisty smak sprawia, że nie każdy będzie chciał je dokończyć, ale to akurat detal. Sos do kotletów z kaszy (7,9 zł) jest świetny, lasagne’a (8,9 zł) naprawdę dobra. Ratatouille warzywny (8,9 zł), choć bardzo mocno doprawiony, również broni się smakiem.

Także bez glutenu, jaj i mleka
W menu nieśmiało pojawiają się pierwsze wegańskie “jaskółki” zwiastujące przyszłe zmiany w menu. Właściciel myśli o poszerzeniu oferty potraw o propozycje wegańskie i bezglutenowe, dla tych, którzy z różnych przyczyn nie jedzą mleka, jaj czy po prostu produktów z niektórych zbóż. W obecnym menu trafiliśmy na przynajmniej jedną propozycję wegańską, czyli ratatouille.

Nie jesteśmy ekonomistami i nie będziemy prorokować, czy wegetarianizm to zbyt duża niższa by napędzić ruch w barze mlecznym. Cieszy nas jednak, że miejsce takie jak to przeczy stwierdzeniu, że wegetarianizm to dieta dla bogatych i zmanierowanych. Przy Alejach Jerozolimskich 30 nie jest ani drogo, ani snobistycznie. To miejsce, gdzie bez wyrzutów sumienia możecie zabrać waszą babcie. Zapewne wysłuchacie serii żartów o tym, dlaczego w menu nie ma wieprzowiny, ale gdy babcia już skończy i zasiądzie do jedzenia, szybko zmieni zdanie na temat wegetariańskiej kuchni. I o to właśnie chodzi.