Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

White One. Próbowaliśmy wegetariańskiego menu na Fine Dinning Week

Redakcja
White One. Próbowaliśmy wegetariańskiego menu na Fine Dinning Week
White One. Próbowaliśmy wegetariańskiego menu na Fine Dinning Week Przemysław Ziemichód
29 sierpnia wystartowała kolejna edycja Fine Dinning Week. Najbardziej ekskluzywne restauracje stolicy przez tydzień prezentują 5-daniowe popisowe menu, którego spróbować możemy w wersji degustacyjnej za 119 złotych. My sprawdziliśmy, jak smakuje wegetariańskie menu w nowo otwartym White One. Dalsza część artykułu poniżej.

Wegetarianizm dla hedonistów

Fine Dinning Week, największy festiwal kulinarny w którym uczestniczą restauracje, ruszył 29 sierpnia. Przez tydzień możemy korzystać z oferty miejsc biorących udział w imprezie. Wystarczy zarezerwować stolik na konkretną godzinę i dzień, a następnie opłacić rezerwację.

Lokale oferują przeważnie dwa rodzaje menu, drugie z nich jest rybne lub pozbawione mięsa w ogóle. My wybraliśmy właśnie takie, zupełnie wegetariańskie. Dlaczego? By przekonać się, że kuchnia wegetariańska nie musi być pasmem wyrzeczeń i jedzenia trawy, a roślinne dania mogą pełnoprawnie tworzyć ofertę ekskluzywnych restauracji.

Menu w White One ma swoją wersję wegetariańską i mięsną. W tej pierwszej znalazły się: kalarepa konfitowana w oliwie rzepakowej, emulsja chrzanowa, majonez z kiszonego kopru, krem z zielonej sałaty, espuma z koziego sera, skórka z razowego chleba, rabarbar. orkiszowe pierożki z maślakami i podgrzybkami, owcze pecorino, chutney z czerwonej kapusty, gołąbek z komosą ryżową i wędzonymi pomidorami, mus z bakłażana, coulis z brukwi oraz ciastko amarantusowe z kremem rozmarynowym, lody cytrynowe, czarna borówka. Na pierwszy rzut oka brzmi może nieco egzotycznie lub onieśmielająco, więc pozwólcie, że przeprowadzimy was za rękę przez meandry tej nietypowej kolacji.

Przystawka - zjawisko

Na początek - kalarepa. To danie to nasz kulinarny zachwyt. Na czym polega? Konfitowanie to technika powolnego gotowania w tłuszczu. Dawniej służyła przede wszystkim do konserwowania żywności, dziś do wydobywania smaku z mięs czy warzyw. Sama kalarepa, choć lekko twardawa, zachowuje bogactwo smaku. Emulsja chrzanowa przenosi całość w zupełnie inny wymiar, jest lekko kwaskowa, ostra, doskonale zbalansowana. To nie przystawka, to zjawisko kulinarne.

Tak należy jeść sałatę

Punkt drugi to krem z zielonej sałaty. Wszak, jeśli nie jesz trawy, musisz chociaż jeść sałatę. I tu kolejne zaskoczenie. Krem aksamitny, nie przypomina w niczym trawiastego smaku znanego z babcinych kanapek. Espuma z koziego sera jest miłym, ale ledwo wyczuwalnym dodatkiem. Zamiast grzanek, na powierzchni znajdziemy chrupiący chleb razowy, który zatrzymał się w pół drogi między kruszonką a bułką tartą. Gdyby nie mocno kwaśny, pozostawiający nieprzyjemne uczucie na języku rabarbar całość byłaby prawdziwym majstersztykiem. Gdyby polskie dzieci jadły warzywa tak przyrządzone, nigdy nie miałyby problemu z brakiem apetytu.

Witamy w Polsce

Po serii ochów i achów przychodzi czas na zupełnie poprawne orkiszowe pierożki. Smakują tak, jak pierogi smakować powinny, nie ma efektu wow, ale wstydu - broń Boże! - też nie ma. Na pierwszy plan wybija się doskonały Chutney, czyli rodzaj wytrawnej konfitury z czerwonej kapusty. Tuż po swojskich pierogach z grzybami przychodzi czas na jeszcze bardziej swojskie gołąbki. Tyle, że w środku znajdziemy komosę ryżową i wędzone pomidory. Gdzieś w tle czuć aromat podobny do wędzonego dymem mięsa. Całość jest sycąca, smakuje jakby znajomo, a gołąbek wykończony jest wariacją na temat mizerii. Słoną wariacją, ale wciąż bardzo dobrą. Witajcie w Polskiej kuchni.

Kropkę nad i stawia ciasto amarantusowe. Niebywale cienkie, kruche, słodkawe, wyraziste w smaku. Towarzyszy mu krem oraz dwa rodzaje lodów, w tym absolutnie genialny sorbet cytrynowy. Deser, jak to zwykle w naszym przypadku bywa, przypadł nam do gustu najbardziej. Doskonałe zakończenie i podsumowanie kolacji, choć lody są zdecydowanie zbyt kwaskowe, nawet jak na sporą słodycz ciasta.

Smacznie i z wyczuciem

Tak właśnie prezentuje się menu White One za które zapłaciliśmy 115 złotych od osoby. Znajdziemy w nim pozycje absolutnie genialne i po prostu smaczne, ale nic z 5 serwowanych dań nas nie rozczarowało. W menu mięsnym festiwalu znalazły się: tatar z sezonowanej wołowiny alpejskiej z wędzoną słoniną, kiszony czosnek niedźwiedzi i lody musztardowe, policzki zębacza z przegrzebkiem glazurowane w miodzie pitnym z gruszką, kaszanka, biała czekolada, podwędzany jesiotr, ziemniaki z ogniska z sianem z pasternaka, sos maślany z suszonego jabłka, comber z jelenia, foie gras z mirabelką, polenta, pieczony burak glazurowany porzeczką, lody z topinamburu, ciastko cygaretkowe, ziemia z białej czekolady, rokitnik.

Całość, zarówno wersji mięsnej, jak i roślinnej skomponowana jest z głową, myślą przewodnią i dużym wyczuciem smaku. O tym, czy warto sięgnąć głębiej do portfela by zweryfikować zasadność naszej opinii musicie zadecydować sami. Nam smakowało.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto